sobota, 25 stycznia 2014

Rozdział 9

Biegałam tak, gdy nagle poczułam jak na kogoś wpadam.
- Bardzo przepraszam - powiedziałam pospiesznie.
- Nic się nie stało. - usłyszałam znajomy głos. Spojrzałam na tą osobę i był to Kosecki.
- Nic Ci się nie stało ? - zapytałam.
- Nie, a Tobie ?
- Też nie, jeszcze raz Cię przepraszam - uśmiechnęłam się.
- Naprawdę nic się nie stało, ale nie powiem, że bardzo miłe przywitanie - zaśmiał się.
- Hahah co prawda to prawda.
- Poranny trening ? - spojrzał na mnie.
- Dokładnie tak, ale jak widzę ty również - zmierzyłam go wzrokiem od góry do dołu.
- Może dokończymy razem ?
- Jasne - odpowiedziałam z uśmiechem i zaczęliśmy biec dalej. Po chwili przebieliśmy cały park i zatrzymaliśmy się przy ławce.
- Masz ochotę na lody ? - zapytał Kuba.
- Hmm pomyślmy, w sumie teraz to mi narobiłeś ochoty - zaśmiałam się.
- No to idziemy.
- Ale nie wzięłam pieniędzy - rzuciłam.
- Nic nie szkodzi, ja mam - pokazał rządek białych zębów.
- Ale ...
- Nie ma żadnego ale - oznajmił, pociągnął mnie za rękę i ruszyliśmy. Po chwili Kuba podawał mi zimny lód.
- Skąd wiedziałeś jaki smak chciałam ? - zapytałam go.
- Miałem taką nadzieję, że lubisz ten smak - odpowiedział.
- I dobrze myślałeś - zaśmiałam się. Usiedliśmy na pobliskiej ławce i rozmawialiśmy, gdy nagle zauważyłam, że Kuba ubrudził się.
- Czemu mi się tak przyglądasz ? - zapytał.
- Bo się ubrudziłeś fajtłapo - zaśmiałam się.
- O nie, pożałujesz tego - odpowiedział. Wziął na palec trochę swojego loda i wymazał mnie nim po twarzy. Nie byłam mu dłużna, bo po chwili zrobiłam to samo, co on mi. Całej tej sytuacji przyglądali się ludzie, którzy przechodzili obok nas. Urządziliśmy sobie "bitwę" lodami, byłam cała nimi ubrudzona. Po jakimś czasie, a mianowicie jak całe lody wylądowały na nas, przestaliśmy nasze wygłupy i postanowiliśmy wracać.
- Trzymaj - podał mi chusteczkę.
- Dzięki - posłałam mu uśmiech. Zaczęłam wycierać twarz.
- Pasowały Ci te lody, zakrywały Twoją brzydką twarz - zaśmiał się piłkarz i odebrał kuksańca.
- Ci również pasowały, bo przy najmniej na dłuższy czas nie musiałam oglądać Twojej paskudnej mordki, która przypominała jakiegoś demona. - odgryzłam się.
- Foch.
- Jasne, zaraz się i tak odezwiesz.
- ...
- Oj no Kubulku.
- ...
- Tak się bawimy ?
- ...
- Okej to ja idę do domu. Cześć - odeszłam od niego.
- Ej nie, na to się nie zgadzam - podbiegł do mnie.
- Hahaha wiedziałam, że to na Ciebie zadziała.
- Osz ty - zaśmiał się i zaczął mnie łaskotać.
- Przestań - płakałam ze śmiechu.
- To przeproś.
- Nie ma za co - i zaczął jeszcze bardziej mnie łaskotać. - Przeprazam.
- Trudne ? - zaśmiał się.
- Bardzo - posłałam mu uśmiech.
- Idziesz dzisiaj do pracy ?
- Mam wolne, ale muszę szefowej po przesyłać zdjęcia  z wczoraj. Kuba ja już będę wracała do domu.
- Odprowadzę Cię - rzucił.
- Nie musisz.
- Ale chce - postanowił i ruszyliśmy w drogę do mojego domu. Całą drogę śmieliśmy się sami nie wiedząc z czego. Szczerze mówiąc nie przeszkadzało mi to, bo na prawdę w jego towarzystwie czułam się świetnie. Nawet nie zauważyliśmy kiedy byliśmy już na mojej posesji.
- Jesteśmy na miejscu - powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
- Może spotkamy się dzisiaj jeszcze ? - zapytał z nadzieją.
- Jeszcze nie wiem, ale dam znać - odpowiedziałam.
- No okej, to mam nadzieję, że do zobaczenia - posłał uśmiech, podszedł bliżej i dał buziaka w policzek.
- Papa - pożegnałam się i weszłam do mieszkania. Od progu zastałam mamę, która dziwnie się na mnie patrzyła.
- Co ? - spojrzałam na nią.
- Kto to był ? - uśmiechnęła się tak jakoś dziwnie.
- Chodzi Ci o Kubę ? To tylko przyjaciel
- Przystojny.
- Mamo !
- No co, mówię tylko to, co widzę - zaśmiała się. - Możemy porozmawiać ?
- To poczekasz chwilkę ? Pójdę wziąć prysznic, bo byłam biegać i jeszcze się przebiorę - rzuciłam.
- Jasne, to czekam w kuchni.
- Okej - odparłam i ruszyłam po schodach na górę. Po chwili byłam już w pokoju i stałam przy szafie. Zobaczyłam jakieś fajne ciuchy, wyjęłam je i postanowiłam, że je założę. Położyłam je na łóżku i poszłam do łazienki. Zdjęłam ciuchy do biegania, wrzuciłam je do prania, a sama weszłam pod prysznic. Będąc pod prysznicem, cały czas zastanawiałam się o czym chce ze mną pogadać i nic nie przychodziło mi do głowy. Wyszłam, wytarłam się, opatuliłam się ręcznikiem, a włosy wysuszyłam. Wyszłam z łazienki, przebrałam się i schodziłam na dół. Weszłam do kuchni, gdzie siedziała moja rodzicielka.
- Już jestem - rzuciłam i wzięłam sobie jabłko.
- Usiądź - wskazała na krzesło. Usiadłam i trochę się bałam tej rozmowy, bo mama miała inny ton niż zawsze.
- Więc o czym chcesz rozmawiać ? - zapytałam.
- O naszej relacji - oznajmiła. - Odkąd tata odszedł zamknęłaś się w sobie i w ogóle ze mną o niczym nie rozmawiasz. Chciałabym, aby było tak jak kiedyś, że przychodziłaś do mnie z każdym problemem, rozmawiałyśmy o wszystkim.
- Bo wtedy byłam mała dziewczynką, a teraz jestem już dorosła. Po odejściu ojca to fakt, zamknęłam się w sobie, ale nie dziw mi się. Straciłam tatę, którego bardzo kochałam i byłam z nim związana. Zawsze mówił, że jestem jego księżniczką i nigdy mnie nie zostawi, a jednak ... - po policzku spłynęła samotna łza. - I jeszcze na dodatek musiałam zrezygnować z piłki nożnej, która była częścią mojego życia. Plus ten wyjazd Anastazji... To był dla mnie na prawdę trudny okres życia i dlatego z Tobą nie rozmawiam. Prawie ciągle się kłóciłyśmy i cały czas przypominałaś mi o tacie, kiedy ja chciałam o nim zwyczajnie zapomnieć.
- Nie da się go wymazać z pamięci.
- Tak wiem, ale chciałam o nim choć przez chwilę nie myśleć, bo bym nie cierpiała, ale ty na każdym kroku o nim gadałaś - rzuciłam.
- Bo nadal go kocham i jest dla mnie najważniejszy jak ty - odpowiedziała. - Może spróbujemy wszystko od nowa ?
- No możemy, ale nie obiecuję, że będzie dobrze.
- Musimy się obydwie postarać - uśmiechnęła się, co odwzajemniłam. Siedziałyśmy w ciszy i szczerze mówiąc czułam się niezręcznie.
- Przepraszam mamo, ale muszę przesłać zdjęcia szefowej - powiedziałam.
- Okej, chcesz coś do jedzenia ? - zapytała.
- Nie dziękuje - odparłam i poszłam do swojego pokoju. Wzięłam laptopa i usiadłam na łóżku.. Dzisiaj na szczęście miałam wolne, tylko jedynie musiałam powysyłać na e-maila Magdzie zdjęcia. Wyciągnęłam rękę po aparat i kabel USB. Przerzuciłam zdjęcia na lapka, weszłam na pocztę i wysłałam jej. Wylogowałam się z poczty i włączyłam sobie muzykę na cały głos. Postanowiłam zobaczyć te zdjęcia z imprezy. Przerzucając zdjęcia, nagle zobaczyłam siebie i Roberta. Od razu przed oczami ukazał mi się pocałunek z wczoraj. Ponownie poczułam jego smak ust, ale tym razem w głowie. Zamknęłam oczy i przypomniałam sobie wszystko krok po kroku. Chciałabym ponownie to przeżyć, te jego usta były takie ... STOP! Opanuj się dziewczyno! To sławny piłkarz i może mieć każdą, a ten pocałunek był tylko dlatego, że on był pijany i w ogóle. Mogę sobie tylko pomarzyć. - biłam się z myślami w głowię. Otworzyłam oczy i przerzuciłam na następne zdjęcie, na którym byłam razem z Marco. No właśnie Marco... On jest taki kochany, skromny i zauważyłam, że bardzo dobrze mi się z nim rozmawiam. Reus jest ideałem, jego uśmiech, jego oczy, od razu dostrzegłam w nich tą iskierkę. Z jednej strony Robert, a z drugiej Marco i co tu robić ? Boże co ja sobie myślę ? Przecież nigdy z żadnym z nich nie będę. Ponownie przełączyłam zdjęcie, ale tym razem była z Anastazją. Uśmiech sam pojawił się na twarzy. Postanowiłam przerobić trochę te zdjęcia i pochwalić się nimi na facebook'u. Przerobiłam moje i każdego z BVB, na których byliśmy, przerobiłam też takie grupowe i jedno z Anastazją. Zalogowałam się na fejsa, weszłam w galerię i utworzyłam album o nazwie "Marzenia się spełniają <3". Powrzucałam tam zdjęcia i o chwili zrobił się spam z komentarzami i lajkami. Weszłam na instagrama i tam wrzuciłam tylko grupowe zdjęcie. Na Fb byłam adminką mojej strony, którą założyłam bardzo dawno i nadal funkcjonuje, i ma nawet 5.000 like:) Tam również stawiłam zdjęcie. Po 10 minutach było 50 like i z 25 komentarzy jak nie więcej. Każdy pisał, że zazdrości lub coś w tym stylu. Przelogowałam się na swoje prywatne konto, a tam 150 powiadomień :o Były to same "lubię to" i komentarze. Na tablicę Anastazji wstawiłam nasze zdjęcie. Nagle dostałam wiadomość od Any:
- Cześć misiek :*! 
- Hej <3!
- Widzę, że wstawiłaś zdjęcia ;p
- No musiałam się pochwalić xd
- Teraz właśnie siedzimy i je oglądamy.
- Siedzimy ?
- No tak, są u nas Marco, Mario, Lewy i Kuba.
- Pozdrów i powiedz, że było miło ich poznać:)
- Również Cię pozdrawiają i mówią, że oni za Tobą tęsknią po mimo tego, że krótko się znacie :D
- Kochani <3 Co porabiacie ?
- Oni właśnie idą na trening, a ja dzisiaj mam wolne, a ty nie w pracy ?
- Mam wolne ;p
- A jak tam z Kubą ?
- Jak biegałam to na niego wpadłam ... -zaczęłam jej opisywać dzisiejszy dzień.
- Ooo to fajnie:)
- No xd Dzisiaj miałam poważną rozmowę z mamą ...
- I jak ? O czym gadałyście ?
- O naszej relacji i mamy spróbować wszystko od nowa ...
- A chcesz ?
- No z jednej strony tak, bo to moja mama, ale z drugiej nie, bo boję się, że znowu będziemy się kłócić.
- Dacię radę:) A tak w ogóle to kiedy przyjedziesz do nas ? ^^
- Nie mam pojęcia:( Jeszcze Magda nie dała mi nie dała urlopu, ale jutro może z nią o tym pogadam:)
- To jak coś będziesz wiedziała, to daj mi znać. Kochana ja muszę uciekać:(
- Ech ;c No dobrze, papap :3 Kocham Cię ! <3
- Ja Ciebie też <3<3<3!
Przyjaciółka wylogowała się z FB. Stwierdziłam, że i tak nie ma nic ciekawego na internecie, więc wyłączyłam laptopa, ale jeszcze zmieniłam sobie jeszcze tapetę. Odłożyłam aparat i lapka. Położyłam się na łóżku i zasnęłam po mimo tego, że była 14:00.
***************************************************
Uf i mamy 9:) Mam nadzieję, że wam się podoba, bo mi tak sobie:) Mam nadzieję, że zostawicie po sobie jakiś ślad, ponieważ daje mi to kopa:) A i utworzyłam nową stronę, gdzie możecie zobaczyć jak sobie pomieszkują główni bohaterzy:)
CZYTASZ = KOMENTUJESZ <3

sobota, 11 stycznia 2014

Rozdział 8

Robert:
I po co ja ją całowałem ? Jaki ja byłem głupi, teraz pewnie sobie myśli, że wyrywam wszystkie dziewczyny. Intensywnie rozmyślałem nad tą całą sytuacją z Adel i nawet nie zauważyłem, że zasnąłem. Spałem tak, gdy nagle Kuba mnie budzi i mówi, że jesteśmy już pod hotelem. Wyszedłem z autobusu i skierowałem się od razu do pokoju, a za mną szedł Mario z Marco, bo blondyn nie był wstanie iść o własnych siłach i Goetze musiał go doprowadzić do naszego apartamentu. Gdy znaleźliśmy się w środku, każdy z nas od razu rzucił się na łóżko. Przed oczami cały czas miałem twarz młodej polki i zasnąłem z myślą o niej.
Następnego dnia :
Obudziłem się z potwornym bólem głowy. Nieźle wczoraj przy balowaliśmy, ponieważ nic nie pamiętam prócz tego pocałunku. Oczywiście nie żałuję, że to zrobiłem, ale jednak czuje, że źle zrobiłem, bo nie powinienem. Jej usta były takie delikatne, myślałem, że zaraz się rozpłyną.
- Robert - usłyszałem szeptanie. Spojrzałem w stronę łóżek chłopaków i zobaczyłem, że Mario też już nie śpi.
- Co jest ? - zapytałem.
- To ja powinienem zapytać, co jest ? - cały czas szeptaliśmy, aby nie obudzić Marco.
- Nic.
- Właśnie widzę, rozmyślasz nad czymś i nawet nie zwracasz uwagi na to co kto do Ciebie mówi.
- No, bo wczoraj coś się stało na tej imprezie i nie mogę o tym przestać myśleć - powiedziałem niepewnie.
- Co takiego ?
- No bo... bo pocałowałem Adel.
- Że co ? - nie mógł uwierzyć.
- No tak - zacząłem opowiadać mu wszystko od początku. - I trochę głupio się z tym czuję, bo wiem, że Reusowi też się spodobała.
- Też to zauważyłem, ale popatrz. Dzisiaj wracamy do Dortmundu no i możesz jej już nie zobaczyć - odparł.
- Dzięki za pocieszenie, ale to jest najlepsza przyjaciółka Anastazji, więc i tak prędzej czy później może przyjechać do niej, bo ją zaprosi.
- No w sumie masz rację.
- Moja głowa ! - naszą rozmowę przerwał nam blondyn, który właśnie się obudził.
- Trzeba było jeszcze więcej pić - zaśmiałem się.
- Pamiętasz coś z wczoraj, w sumie z dzisiaj ? - zapytała klubowa dziesiątka.
- Pamiętam, że robiliśmy sobie zdjęcia z Adel i poprosiłem ją, żeby mi przesłała nasze, a i pamiętam, że razem z Lewym założyliśmy się o buziaka w usta od Adel i dostaliśmy je po wyjściu z klubu - odparł.
- Czyli pamiętasz większość - stwierdziłem i zaśmiałem się.
- Tak w ogóle, to która godzina ? - zapytał. Wziąłem telefon do ręki i sprawdziłem godzinę.
- Jest 09:09 - rzuciłem. Wstałem z łóżka, wziąłem czyste ciuchy i poszedłem do łazienki. Wziąłem prysznic, ubrałem się i ogarnąłem. Po 15 minutach wyszedłem z pomieszczenia. Po mnie wszedł Reus, a po nim Goetze (bez kurtki). Pościeliłem łóżko, spakowałem torbę i gdy już wszystko zrobiłem, wziąłem laptopa o usiadłem na łóżku. Wszedłem na facebook'a i miałem ju wychodzić z fejsa, ale zobaczyłem, że Anastazja jest dostępna. Postanowiłem do niej napisać :
- Hej:)
- O cześć Lewy:*
- Jak tam po imprezie ?
- Ja dobrze, ale gorzej z Łukaszem :(
- Hahha, och biedaczek :<
- Pewnie chcesz się spytać o Adel ?
- Dokładnie, mówiła Ci coś ?
- Tak, o pocałunku.
- Jest bardzo zła ?
- Nie jest w ogóle zła :)
- Na prawdę ? ;o
- Tak
- Uff jak dobrze :D
- Lewusek ja uciekam, bo właśnie mnie woła na śniadanie :)
- Okej, smacznego :*
Wylogowałem się z fejsa, wyłączyłem laptopa i schowałem go. W tym samym momencie z łazienki wyszedł Mario i zeszliśmy na śniadanie. Gdy weszliśmy do hotelowej stołówki, dosiedliśmy się do stołu, gdzie siedziała cała drużyna i po chwili zajadaliśmy się pysznym jedzeniem.
- Jak tam główki ? - zapytał Błaszczykowski.
- Mnie już powoli zaczyna przestawać boleć - odpowiedziałem.
- Weź nic nie mów. Czuje się jakby wybuch był w mojej głowie - rzuciła klubowa 11.
- Hahaha nie dziwie się Marco, jak przy balowałeś i to tak porządnie - zaśmiał się Ilkay.
- Oj dobra cicho, nic nie było, przecież ja byłem najtrzeźwiejszy z was wszystkich - zaśmiał się blondyn.
- Dora chłopaki - odezwał się trener. - Z Warszawy wyjeżdżamy punkt 11 i to nie jest tak, że wy dopiero będziecie schodzić, tylko już siedzieć w autobusie. Zrozumiano ?
- Tak - odpowiedzieliśmy. Przez resztę czasu spędzonego przy śniadaniu, śmialiśmy się z Marco, który nieźle się zabawił na tej imprezie.
Marco :
Przez całe śniadanie, chłopcy nabijali się ze mnie. Dobra wczoraj wypiłem za duże, ale pamiętam prawie wszystko i to się liczy. Gdy śniadanie się skończyło to każdy poszedł do pokoi. My we trójkę ruszyliśmy do naszego, w którym po chwili już byliśmy. Zacząłem pakować swoje rzeczy. Zajęło mi to może z 10 minut i nie miałem co robić, więc postanowiłem pobawić się telefonem. Wziąłem go do ręki, odblokowałem i spojrzałem na zegarek. Była już 10:30, więc zaraz trzeba będzie się zbierać. Wszedłem w galerię i włączyłem pierwsze zdjęcie, na którym byłem wraz z Adel. Wpatrywałem się w jej piękną twarz, jej oczy były takie śliczne i jak w nie patrzę to zatracam się w nich. A jej usta są takie delikatne i na dodatek wczoraj mogłem je poczuć. Na samo wspomnienie tego, uśmiech pojawia się na twarzy. Jednym słowem, spodobała mi się i to tak cholernie, ale dzisiaj wracam do domu i już nigdy mogę jej nie zobaczyć.
- Reus słyszysz mnie ? - usłyszałem głos Mario.
- Co ? - spojrzałem na niego.
- Mówię do Ciebie, a ty mnie nie słuchasz.
- Sorki, zamyśliłem się.
- Okej, a teraz chodź, bo jest już 10:45. - rzucił. Wziąłem swoją walizkę i ruszyłem do wyjścia, a za mną Robert. Zeszliśmy na dół, oddaliśmy klucze i wyszliśmy z hotelu. Daliśmy walizki do "bagażnika" i wsiedliśmy do autokaru, usiedliśmy na miejscach i czekaliśmy, aż przyjdzie trener z kierowcą. Długo nie musieliśmy czekać, ponieważ zjawili się.
- Czas wracać do domu - uśmiechnął się Jurgen. Ruszyliśmy w stronę powrotną do Dortmundu. włączyłem sobie muzykę i patrzyłem się na to, co dzieję się za oknem. Za oknem była piękna pogoda, świeciło słoneczko, powiewał lekki wiaterek, w końcu odpowiednia pogoda na porę roku jaka teraz panuję, czyli lato. Chyba każdy z nas uwielbia lato. Pamiętam jak byłem mały to zawsze chodziłem z rodzicami i siostrami na plażę. Zawsze budowałem zamki z tatą lub zakopywałem siostry w piachu. Na same wspomnienia, ponownie uśmiech zagościł na mojej twarzy. Poczułem zmęczenie, więc postanowiłem się zdrzemnąć.
Adele:
Obudziły mnie promienie słońca, które wpadały do mojego pokoju przez szczelinę od rolety i raziły mnie w oczy. Niechętnie otworzyłam oczy. Z lewego boku położyłam się na plecy. Przez chwilę wpatrywałam się w sufit, ale stwierdziłam, że to nie ma najmniejszego sensu i usiadłam na łóżku. Na ścianie, która była na wprost mojego łóżka, wisiał wielki plakat Borussii Dortmund, w sumie była to fototapeta. Patrzyłam na nią i wspominałam imprezę, na której świetnie się bawiłam właśnie z nimi. Mój wzrok zatrzymał się na Lewandowskim i o razu przypomniał mi się ten pocałunek... Tak szczerze to nie jestem na niego zła za to, ale nie powinien tego robić, nawet ze względu na to, że rozstał się niedawno z Anią i poza tym, że nie znamy się zbyt długo. Tak wiem, jestem nienormalna, ponieważ każda jego fanka chciałaby być w tamtym momencie na moim miejscu. Jednak ja taka nie jestem, po mimo tego, że go uwielbiam. Ech dobra koniec tego rozpamiętywania. Wzięłam telefon do ręki, sprawdziłam godzinę i była już 9:09. Mojego iPhone rzuciłam na łóżko, wstałam z mojego "legowiska", podeszłam do szafy i zastanawiałam się, co mogę dzisiaj na siebie założyć. Po jakimś czasie znalazłam odpowiednie ciuchy do dzisiejszej pogody. Wzięłam je do ręki i powędrowałam z nimi do łazienki. Położyłam je na szafce, zrzuciłam z siebie piżamę i weszłam pod prysznic. Odświeżona wyszłam z pod niego, założyłam ciuchy, zrobiłam lekki makijaż, a włosy postanowiłam zostawić rozpuszczone, aby mogły mogły swobodnie opadać na moje ramiona. Ogarnięta wyszłam z pomieszczenia, która każda dziewczyna je uwielbia, pościeliłam łóżko i zeszłam na dół, aby przygotować śniadanie. Po drodze słyszałam, że Anastazja lub Łukasz nie śpi. Weszłam do kuchni, w której nikogo nie było, mama pewnie jeszcze spała. Na śniadanie zaczęłam przygotowywać zdrowy posiłek. Przepis wzięłam z bloga Ani. Tak wiem, jest to była Roberta i pewnie połowa jego fanek jej nienawidzi, ponieważ skrzywdziła go, ale ja nadal ją lubię po mimo wszystko, że nie są już razem. Może mam jej trochę za złe, ale to nie znaczy, że mam ją znienawidzić. Gdy skończyłam posiłek, zawołałam Anastazję. Po chwili była już w kuchni z Łukaszem.
- Hej kochani - przywitałam ich uśmiechem.
- Hej - podeszła do mnie przyjaciółka i dała mi buziaka w policzek. 
- Cześć - wyszeptał Piszczek.
- Głowa boli ? - zaśmiałam się.
- Nie no coś ty, wcale - odpowiedział ironicznie.
- Dobra, siadajcie do stołu, zaraz podam śniadanie.
- A masz jakieś proszki ?
- Dostaniesz po śniadaniu. - rzuciłam i nakryłam do stołu. Usiedliśmy do stołu i zajadaliśmy się posiłkiem, którego po chwili nie było na talerzach. Czyli musiało im smakować.
- Dziękuje za pyszne śniadanie - pochwaliła Anastazja.
- Na prawdę było pyszne - dodał piłkarz. Wstałam i chciałam pozbierać naczynia, lecz moja przyjaciółka postanowiła zrobić to za mnie. Poszłam do kuchni po leki dla Piszczka. Wzięłam proszki i szklankę wody dla niego, i wróciłam do stołu. Postawiłam mu wodę i podałam lek. 
- O boże dziękuje Ci - wziął leki i upił łyk wody.
- Nie ma za co - uśmiechnęłam się
- I jak tam ? - zapytała Anastazja siadając na krześle.
- Ale co ? - spojrzałam na nią.
- Ty już wiesz co. Napisał dzisiaj do mnie i pytał o Ciebie.
- Co ? I co mu odpisałaś ? -wypytywałam.
- Prawdę - odpowiedziała.
- Ale o co chodzi ? - wtrącił się Łukasz zmieszany całą sytuacją, ponieważ nie wiedział o co chodzi.
- Bo Twój kolega Lewy pocałował wczoraj Adel - wyjaśniła.
- Oho.
- Oj Piszczek - spojrzałam na niego. - Nie chce nic wam mówić, ale jest już 10:25, a 5 po macie lot.
- O boże ! - krzyknęli równocześnie i poderwali się z miejsc. Pobiegli na górę się przebrać i po chwili zeszli już z walizkami.
- Taksówkę już wam zamówiłam, więc zaraz powinna być - rzuciłam.
- Dzięki - uśmiechnęła się Ana. Taksówka właśnie podjechała pod dom.
- To my już lecimy - powiedział Łukasz.
- Okej, jak dolecicie to dajcie znać - odparłam. Podeszłam do Piszczka.
- Trzymaj się - dał mi buziaka w czoło, a ja tylko się uśmiechnęłam. Teraz najtrudniejsze przede mną, pożegnać się z Anastazją. Podeszłam do niej i ją mocno przytuliłam.
- Obiecaj, że będziesz dzwoniła, pisała i w ogóle - powiedziałam, a z moich oczu poleciały łzy.
- Obiecuję, a ty obiecaj, że przyjedziesz do nas - Ana również się rozpłakała.
- Obiecuję - jeszcze mocniej ją przytuliłam. Wypuściłam ją z objęć i dałam buziaka. Wzięli walizki i wyszli z mieszkania. Ustałam w drzwiach wejściowych i patrzyłam jak wsiadają do samochodu. Pomachałam im i odjechali, a ja wróciłam do mieszkania. Weszłam do salonu, gdzie oglądała moja mama telewizję.
- Cześć córeczko - przytuliła mnie.
- Cześć mamo - odpowiedziałam. - Idę biegać.
- Dobrze - rzuciła. Poszłam do pokoju, przebrałam się w ciuchy, wzięłam telefon ze słuchawkami i wyszłam przed dom. Założyłam słuchawki, włączyłam moją ulubioną playlistę i wybiegłam z posesji. Biegłam w stronę parku i gdy się w nim znalazłam, zrobiłam 15. minutową rozgrzewkę i postanowiłam przebiec kółko w parku. Biegłam tak, gdy nagle ...
***********************************************************
I mamy 8 ! Mam nadzieję, że wam się spodoba:) Trochę taki krótki, ale mam nadzieję, że wam się spodoba:)
CZYTASZ = KOMENTUJESZ <3