- Cześć - powiedziałem ucieszony i przytuliłem ją.
- Hej - odwzajemniła mój gest.
- Mogłaś powiedzieć, że przyjeżdżasz to bym po Ciebie przyjechał.
- Daj spokój, a poza tym jesteśmy samochodem - odparła.
- Wujek! - usłyszałem dobrze znany mi dziecięcy głos i po chwili zobaczyłem biegnące w moją stronę dziecko.
- Niko - wziąłem go na ręce i mocno przytuliłem.
- Tęsknileś?
- Oczywiście - dałem mu buziaka. - Wchodźcie.
- Ale my tylko na chwilę - rzuciła moja siostra.
- Bez gadania, do środka - weszliśmy, zdjąłem buty małemu i przeszliśmy do salonu. - Może się czegoś napijecie?
- Ja poproszę szklankę wody - odpowiedziała.
- A ty Niko?
- Sok - rzucił uradowany. Poszedłem do kuchni i po chwili wróciłem z wodą i sokiem. Podałem im i usiadłem koło siostry.
- Co was do mnie sprowadza? - zapytałem.
- Miałabym do Ciebie taką malutką prośbę - odpowiedziała.
- Słucham
- Mógłbyś zająć się Niko przez jakieś 2 godziny?
- Jasne - odpowiedziałem nie zastanawiając się ani chwili. Uwielbiałem spędzać czas z moim siostrzeńcem i, gdy tylko to było możliwe, korzystałem z tego.
- Synku, kochanie teraz przez jakiś czas zajmie się Tobą wujek Marco. Masz być grzeczny - [pwiedziała do synka, dała mu buziaka i wszyła.
- To co młody, co robimy? - zapytałem.
- Pograjmy w pilke - posłał mi uśmiech, wziął piłkę do rączek i wybiegł z nią do ogrodu. Patrząc tak na niego, uśmiechałem się. Od zawsze marzyłem mieć własne dzieci i może te marzenie się kiedyś spełni. Poszedłem do ogrodu i zaczęliśmy grać. Po godzinie grania zarządziłem przerwę, bo już nie miałem siły, a Niko wręcz przeciwnie, miał jej jeszcze BARDZO dużo. Weszliśmy do salonu:
- Chcesz coś jeść? - zapytałem.
- Tak - rzucił.
- A co?
- Kanapke z kremem - poszedłem do kuchni, zrobiłem kanapki, nalałem mu soku do szklanki i wróciłem do salonu. Niko siedział i oglądał bajki. Postawiłem jedzenie i picie na stole, i usiadłem na kanapie. Mały zajadła się posiłkiem i razem oglądaliśmy. Niko przytulił się do mnie i nawet nie pamiętam, jak zasnęliśmy.
Godzinę później:
Obudził mnie jakiś dźwięk. Otworzyłem oczy i zobaczyłem moją siostrą z telefonem w ręku i zapewne robiła zdjęcie.
- Co robisz? - zapytałem cicho, aby nie obudzić Niko.
- Zdjęcie, bo tak słodko spaliście - uśmiechnęła się. Pokazała mi zdjęcie, przesłałem sobie na telefon i wrzuciłem na instagrama.
- Nikuś - siostra zaczęła budzić małego. Mały otworzył oczka.
- Mamuś - posłał jej uśmiech.
- Jedziemy do domy kochanie.
- Nie, jesce zostanmy - rzucił.
- Skarbie nie możemy, musimy jeszcze pojechać na zakupy - odpowiedziała synowi.
- Nio dobrze, ale kupis mi cos ?
- Zobaczymy. Ubieraj buty - mały pobiegł do przedpokoju - Dziękuje braciszku, że się nim zająłeś.
- Nie masz za co, bo wiesz, że zawsze się nim zajmę. - odparłem. Odprowadziłem ich do auta i odjechali. Wróciłem do mieszkania, posprzątałem trochę i wszedłem na fb. Miałem parę powiadomień, ale jedno ucieszyło najbardziej.
Adel:
Obudziłam się i spojrzałam na zegarek. Była już 16:15. Trochę sobie pospałam. Ogarnęłam się i weszłam na laptopa. Zalogowałam się na fejsa, a tam 20 powiadomień. Połowa z nich to były like lub komentarze. Jedno szczególnie przykuło moja uwagę, a mianowicie zaproszenie do grona znajomych. Zaproszenie było od... Marco Reus'a! Marco wysłała mi zaproszenie! Byłam niesamowicie podjarana i miałam uśmiech od ucha do ucha. Bez dłuższego zastanawiania się, przyjęłam zaproszenie. Otworzyłam nową kartę i zaczęłam ogarniać instagramy chłopaków. Weszłam na instagrama Roberta i było nowe zdjęcie. Gdy przeczytałam opis to nie mogłam w to uwierzyć. Szkoda, że Lewy wypadł jak na razie z gry. Zapisałam to zdjęcie i wstawiłam je na stronę o Borussii, którą prowadzę od 2 lat. Przekazałam tą złą wiadomość pozostałym fanom. Weszłam na insta Marco i również było nowe zdjęcie. Na zdjęciu był blondyn ze swoim siostrzeńcem i słodko sobie spali. Zrzuciłam sobie te zdjęcie na kompa i komórkę. Wrzuciłam fotografię na stronę i ustawiłam sobie na telefonie jako tapetę blokady.Stwierdziłam, że sama wstawię zdjęcie na insta. Zrobiłam sobie fotkę i wrzuciłam na instagrama. Przeglądałam stronę główną na fb, gdy nagle dostałam wiadomość od blondyna:
- Hej:)
- Siemka:)
- Co tam?
- A no nawet dobrze, a u Ciebie?
- Też dobrze, tylko trochę zmczony jestem:(
- Niko Cię wykończył?^^
- Skąd wiesz ?:o
- Zdjęcie na instagramie:p
- Osz ty, obserwujesz mnie?:D
- Wcale nieee XD
- Jasne, jasne:p A ty masz insta?
- Owszem, mam
- A podasz swoją nazwę?:D
- No nie wiem, nie zasłużyłeś:(
- Czemu?:c
- Hmmm niech no sobie przypomnę ostatni wieczór...
- Nawet mi nie przypominaj.
- Hahaha, pewnie chłopaki zdążyli się ponabijać :p
- No powiedzmy:) To jak z tym instagramem? :>
- Nie wiem czy powinnam, nie wiem do czego jesteś zdolny XD
- Proszęęęęęęę:*
- Ach jak tak mnie błagasz to podam: Adel
- Dziękuje<3
Po chwili przyszło mi powiadomienie, że Marco zaczął mnie obserwować i nawet polubił moje zdjęcie.
- Teraz Ty też mnie obserwujesz:)
- Teraz będę wiedział co robisz XD
- Mam się bać?^^
- Nie wiem....
- :o
- Hahahaha :D
- Blondasku ja muszę uciekać:(
- Ech, szkoda:c Może później jeszcze popiszemy?
- Z przyjemnością:)
- To do później:*
- Pa:3
Wylogowałam się z fb i wyłączyłam laptopa. Nie mogłam uwierzyć, że arco wysłał mi zaproszenie i na dodatek napisał do mnie. Ucieszyłam się z tego powodu, bo może nie urwie nam się kontakt. Odłożyłam laptopa, wstałam z łóżka, podeszłam do szafy i wyjęłam z niej treningowe ciuchy. Poszłam do łazienki, przebrałam się w nie, włosy związałam w kucyka i wyszłam z niej. Złapałam telefon i słuchawki, i wyszłam z pokoju. Zeszłam na dół, gdzie była moja mama.
- Idę biegać - poinformowałam i wyszłam z domu. Podłączyłam słuchawki do telefonu, włączyłam muzykę i zaczęłam biec. Biegłam w stronę parku, w którym po chwili się znalazłam. Przebiegłam dwa kółka w parku, zatrzymałam się przy ławce i postanowiłam zrobić zdjęcie i wrzucić je na insta. Tak jak postanowiła, tak też zrobiłam. Po chwili zdjęcie było już na instagramie. Schowałam telefon i zaczęłam się rozciągać. 20 minut ćwiczeń i ponownie dwa kółka w parku, i powrót do domu. Weszłam do mieszkania, skierowałam się do kuchni i wstawiłam czajnik z wodą. Wyjęłam z szafki szklankę, postawiłam ją na blacie kuchennym, a z lodówki wyjęłam cytrynę. Woda właśnie się zagotowała, wlałam ją do szklanki, wrzuciłam jeszcze cytrynę i było gotowe. Wzięłam szklankę z przegotowaną wodą i cytryną, i poszłam na górę. Postawiłam kubek na szafce, podeszłam do szafy, wyjęłam ciuchy i podreptałam do łazienki. Zrzuciłam z siebie ciuchy i weszłam pod prysznic. Wzięłam kąpiel, przebrałam się w przygotowane wcześniej ciuchy, zrobiłam lekki makijaż. Włosy swobodnie opadały na ramiona i schły. Wyszłam z łazienki, wzięłam napój i się napiłam. Usiadłam na łóżku i bez celu wpatrywałam się w wielki plakat Borussii. Nagle usłyszałam jak dzwoni mój telefon. Wzięłam i odebrałam:
- Halo?
- Cześć
- O hej Kuba
- Co robisz?
- W sumie to nic
- To szykuj się, bo zaraz u Ciebie będę i wychodzimy.
- A gdzie?
- Niespodzianka
- A jak mam się ubrać?
- Żadnych szpilek - zaśmiał się.
- Okeeej.
- To do zobaczenia.
- No papa.
Rozłączył się. Ustałam przed lustrem i popatrzyłam na mój strój. Powinien być odpowiedni, nie mam szpilek, więc tak, jest odpowiedni. Włosy zdążyły mi przeschnąć i nie musiałam ich suszyć. Telefon wzięłam w rękę i zeszłam na dół.
Kuba:
Tak, zakochałem się w Adel, ale jej tego nie powiem, bo mogę zepsuć naszą przyjaźń,a tego nie chce. Wpadłem na genialny pomysł, więc zadzwoniłem do niej. Właśnie do niej jadę i zabieram w pewne miejsce. Byłem już pod jej mieszkaniem, wysiadłem z auta, podszedłem pod drzwi i zadzwoniłem dzwonkiem. Długo nie musiałem czekać, bo po chwili mi je otworzyła. Gdy tylko ją zobaczyłem, to uśmiech pojawił się na twarzy, a w brzuchu działo się coś nie do opisania.
- Hej - posłała mi uśmiech i dała buziaka.
- Cześć - odwzajemniłem gest. - Gotowa?
- Tak. - odparła i szliśmy do samochodu. Otworzyłem jej drzwi, usiadła na miejscu pasażera i sam zająłem miejsce za kierownicą.
- Tak w ogóle, to ładnie wyglądasz - uśmiechnąłem się.
- Dziękuje. Schowasz mi telefon do kieszeni?
- Jasne - i schowałem jej komórkę.
- To gdzie mnie zabierasz?
- Niespodzianka.
- No powiedz - nalegała.
- Nie.
- No Kubusiu, no proszę - spojrzałem w jej stronę, a ta popatrzyła na mnie miną zbitego psiaka.
- Nie działa to na mnie - zaśmiałem się.
- Pff... okej, nie odzywam się do Ciebie.
- Przeżyje - ponownie się zaśmiałem. Jechaliśmy przez pewien moment ciszy, gdy nagle się odezwała:
- No dobra, nie umiem z Tobą nie gadać.
- Hahaha wiedziałem.
- Powiesz?
- Nie, ale jestem pewien, że Ci się spodoba.
- A długo jeszcze?
- Nie, zaraz będziemy - odparłem. Zatrzymałem samochód i wyjąłem kluczyki ze stacyjki. - Wysiadka.
- Trochę te zaraz szybko minęło - zaśmiała się.Wysiedliśmy z auta.
- Adel.
- Hmm?
- Muszę Ci zakryć oczy - pomachałem czarną chustką.
- Konieczne? - zapytała z nadzieją.
- Tak - podszedłem do niej i zawiązałem oczy. Ta złapała mnie mocno za rękę.
- Tylko mnie trzymaj.
- Nie puszczę - powiedziałem.
- Trzymam Cię za słowo - rzuciła. Przez moment szliśmy w zupełnej ciszy, ale mi to nie przeszkadzało i jej chyba też. Już prawie byliśmy na miejscu, gdy nagle młoda polka się odezwała:
- Kuba?
- Tak?
- Czy Ty chcesz mi coś zrobić?
- Nie śmiałbym - zaśmiałem się.
- Na pewno? - zapytała z nadzieją.
- Ufasz mi?
- No tak.
- No to nie bój się - uśmiechnąłem się pod nosem. Nareszcie doszliśmy do celu i ustałem.
- Już? - spytała.
- Tak - odpowiedziałem i zdjąłem jej opaskę z oczu. Stała i rozglądała się.
- Jak tu pięknie! - zachwycała się tym, co widzi.
- Podoba Ci się?
- Tak! Dziękuje, że mi to pokazałeś, jesteś kochany - przytuliła mnie i dała soczystego buziaka/
- Nie ma za co dziękować - posłałem jej szczery uśmiech.
- Oj mam, bo zawsze chciałam zobaczyć tak pięknie oświetlony stadion.
- Ciesze się, że wywołałem u Ciebie ten piękny uśmiech - powiedziałem patrząc się na nią i zauważyłem, że się zarumieniła.
- A co będziemy robić?
- To - powiedziałem i wziąłem piłkę do nogi, którą specjalnie zabrałem ze sobą.
- Nie Kuba... - przerwałem jej.
- Nie ma żadnego "ale", chce zobaczyć jak grasz.
- Ale wiesz, że od długiego czasu nie miałam styczności z piłką.
- Wiem, ale wiem też, że tam w głębi duszy chcesz tego, ale się czegoś boisz. Wiem też, że nie zapomniałaś jak się gra.
- No dobrze spróbujmy, ale nie śmiej się ze mnie, dobrze? - spojrzała na mnie.
- Obiecuje. Na jakiej pozycji kiedyś grałaś?
- Napastnik - uśmiechnęła się. - Ty na bramkę.
- Ej no! Ech, no ok - uległem. Podałem Adel piłkę i poszliśmy w głąb boiska. Ustałem na bramce i się zaczęło. Adel strzelała bramkę, za bramką i to nie było, że dawałem jej fory. Niektóre strzały udało mi się obronić. Ona była niesamowita, jeszcze nie widziałem, żeby dziewczyna tak dobrze grała.
- Dobra koniec, bo się kompromituje - powiedziałem.
- Okej - odpowiedziała. Podszedłem do niej:
- Pokaż jakieś sztuczki - zaproponowałem.
- Nie pamiętam za wiele.
- To te, co pamiętasz.
- Ech okej, ale nie obiecuje, że się udadzą.
- Na pewno wyjdą - uśmiechnąłem się. Dziewczyna niepewnie wzięła piłkę i zaczęła odbijać, gdy nagle zobaczyłem jak jej noga otacza piłkę dookoła, tzw. atw.
- Kurcze, nie wyszło - rzuciła.
- Co? Nie wyszło?
- No tak.
- To było doskonałe! Nawet ja tak dobrze nie potrafię. - powiedziałem pełen podziwu.
- Na pewno robisz to lepiej - rzuciła, a ja pokręciłem przecząco głową. - Pokaż.
- Serio?
- Tak - podała mi piłkę i zacząłem robić to, co ona przed chwilą.
- I ty niby nie umiesz tego? - popatrzyła na mnie ze zdziwieniem.
- No tak dobrze jak ty, to nie.
- Weź już nie wkręcaj - dostałem kuksańca w żebra.
- O nie! - zawołałem i zacząłem do niej, co raz bliżej podchodzić. Adel zaczęła uciekać więc ruszyłem za nią. Długo nie biegaliśmy, ponieważ ją dopadłem. Wziąłem ją i okręciłem, po chwili wylądowaliśmy na ziemi. Zacząłem ją łaskotać, gdy nagle...
********************************************
No i mamy 11 rozdział!:) Mam nadzieję, że wam się spodoba i będzie jeszcze więcej komentarzy niż pod poprzednimi rozdziałami:) Wasze komentarze dają mi kopa, więc fajnie by było jakby było jeszcze więcej, bo ja nie wiem czy wy to czytacie czy nie:( Dzisiaj Borussia przegrała z HSV 3:0 :x No to zostawiam wam 11 rozdział do oceny:*
Adel:
Obudziłam się i spojrzałam na zegarek. Była już 16:15. Trochę sobie pospałam. Ogarnęłam się i weszłam na laptopa. Zalogowałam się na fejsa, a tam 20 powiadomień. Połowa z nich to były like lub komentarze. Jedno szczególnie przykuło moja uwagę, a mianowicie zaproszenie do grona znajomych. Zaproszenie było od... Marco Reus'a! Marco wysłała mi zaproszenie! Byłam niesamowicie podjarana i miałam uśmiech od ucha do ucha. Bez dłuższego zastanawiania się, przyjęłam zaproszenie. Otworzyłam nową kartę i zaczęłam ogarniać instagramy chłopaków. Weszłam na instagrama Roberta i było nowe zdjęcie. Gdy przeczytałam opis to nie mogłam w to uwierzyć. Szkoda, że Lewy wypadł jak na razie z gry. Zapisałam to zdjęcie i wstawiłam je na stronę o Borussii, którą prowadzę od 2 lat. Przekazałam tą złą wiadomość pozostałym fanom. Weszłam na insta Marco i również było nowe zdjęcie. Na zdjęciu był blondyn ze swoim siostrzeńcem i słodko sobie spali. Zrzuciłam sobie te zdjęcie na kompa i komórkę. Wrzuciłam fotografię na stronę i ustawiłam sobie na telefonie jako tapetę blokady.Stwierdziłam, że sama wstawię zdjęcie na insta. Zrobiłam sobie fotkę i wrzuciłam na instagrama. Przeglądałam stronę główną na fb, gdy nagle dostałam wiadomość od blondyna:
- Hej:)
- Siemka:)
- Co tam?
- A no nawet dobrze, a u Ciebie?
- Też dobrze, tylko trochę zmczony jestem:(
- Niko Cię wykończył?^^
- Skąd wiesz ?:o
- Zdjęcie na instagramie:p
- Osz ty, obserwujesz mnie?:D
- Wcale nieee XD
- Jasne, jasne:p A ty masz insta?
- Owszem, mam
- A podasz swoją nazwę?:D
- No nie wiem, nie zasłużyłeś:(
- Czemu?:c
- Hmmm niech no sobie przypomnę ostatni wieczór...
- Nawet mi nie przypominaj.
- Hahaha, pewnie chłopaki zdążyli się ponabijać :p
- No powiedzmy:) To jak z tym instagramem? :>
- Nie wiem czy powinnam, nie wiem do czego jesteś zdolny XD
- Proszęęęęęęę:*
- Ach jak tak mnie błagasz to podam: Adel
- Dziękuje<3
Po chwili przyszło mi powiadomienie, że Marco zaczął mnie obserwować i nawet polubił moje zdjęcie.
- Teraz Ty też mnie obserwujesz:)
- Teraz będę wiedział co robisz XD
- Mam się bać?^^
- Nie wiem....
- :o
- Hahahaha :D
- Blondasku ja muszę uciekać:(
- Ech, szkoda:c Może później jeszcze popiszemy?
- Z przyjemnością:)
- To do później:*
- Pa:3
Wylogowałam się z fb i wyłączyłam laptopa. Nie mogłam uwierzyć, że arco wysłał mi zaproszenie i na dodatek napisał do mnie. Ucieszyłam się z tego powodu, bo może nie urwie nam się kontakt. Odłożyłam laptopa, wstałam z łóżka, podeszłam do szafy i wyjęłam z niej treningowe ciuchy. Poszłam do łazienki, przebrałam się w nie, włosy związałam w kucyka i wyszłam z niej. Złapałam telefon i słuchawki, i wyszłam z pokoju. Zeszłam na dół, gdzie była moja mama.
- Idę biegać - poinformowałam i wyszłam z domu. Podłączyłam słuchawki do telefonu, włączyłam muzykę i zaczęłam biec. Biegłam w stronę parku, w którym po chwili się znalazłam. Przebiegłam dwa kółka w parku, zatrzymałam się przy ławce i postanowiłam zrobić zdjęcie i wrzucić je na insta. Tak jak postanowiła, tak też zrobiłam. Po chwili zdjęcie było już na instagramie. Schowałam telefon i zaczęłam się rozciągać. 20 minut ćwiczeń i ponownie dwa kółka w parku, i powrót do domu. Weszłam do mieszkania, skierowałam się do kuchni i wstawiłam czajnik z wodą. Wyjęłam z szafki szklankę, postawiłam ją na blacie kuchennym, a z lodówki wyjęłam cytrynę. Woda właśnie się zagotowała, wlałam ją do szklanki, wrzuciłam jeszcze cytrynę i było gotowe. Wzięłam szklankę z przegotowaną wodą i cytryną, i poszłam na górę. Postawiłam kubek na szafce, podeszłam do szafy, wyjęłam ciuchy i podreptałam do łazienki. Zrzuciłam z siebie ciuchy i weszłam pod prysznic. Wzięłam kąpiel, przebrałam się w przygotowane wcześniej ciuchy, zrobiłam lekki makijaż. Włosy swobodnie opadały na ramiona i schły. Wyszłam z łazienki, wzięłam napój i się napiłam. Usiadłam na łóżku i bez celu wpatrywałam się w wielki plakat Borussii. Nagle usłyszałam jak dzwoni mój telefon. Wzięłam i odebrałam:
- Halo?
- Cześć
- O hej Kuba
- Co robisz?
- W sumie to nic
- To szykuj się, bo zaraz u Ciebie będę i wychodzimy.
- A gdzie?
- Niespodzianka
- A jak mam się ubrać?
- Żadnych szpilek - zaśmiał się.
- Okeeej.
- To do zobaczenia.
- No papa.
Rozłączył się. Ustałam przed lustrem i popatrzyłam na mój strój. Powinien być odpowiedni, nie mam szpilek, więc tak, jest odpowiedni. Włosy zdążyły mi przeschnąć i nie musiałam ich suszyć. Telefon wzięłam w rękę i zeszłam na dół.
Kuba:
Tak, zakochałem się w Adel, ale jej tego nie powiem, bo mogę zepsuć naszą przyjaźń,a tego nie chce. Wpadłem na genialny pomysł, więc zadzwoniłem do niej. Właśnie do niej jadę i zabieram w pewne miejsce. Byłem już pod jej mieszkaniem, wysiadłem z auta, podszedłem pod drzwi i zadzwoniłem dzwonkiem. Długo nie musiałem czekać, bo po chwili mi je otworzyła. Gdy tylko ją zobaczyłem, to uśmiech pojawił się na twarzy, a w brzuchu działo się coś nie do opisania.
- Hej - posłała mi uśmiech i dała buziaka.
- Cześć - odwzajemniłem gest. - Gotowa?
- Tak. - odparła i szliśmy do samochodu. Otworzyłem jej drzwi, usiadła na miejscu pasażera i sam zająłem miejsce za kierownicą.
- Tak w ogóle, to ładnie wyglądasz - uśmiechnąłem się.
- Dziękuje. Schowasz mi telefon do kieszeni?
- Jasne - i schowałem jej komórkę.
- To gdzie mnie zabierasz?
- Niespodzianka.
- No powiedz - nalegała.
- Nie.
- No Kubusiu, no proszę - spojrzałem w jej stronę, a ta popatrzyła na mnie miną zbitego psiaka.
- Nie działa to na mnie - zaśmiałem się.
- Pff... okej, nie odzywam się do Ciebie.
- Przeżyje - ponownie się zaśmiałem. Jechaliśmy przez pewien moment ciszy, gdy nagle się odezwała:
- No dobra, nie umiem z Tobą nie gadać.
- Hahaha wiedziałem.
- Powiesz?
- Nie, ale jestem pewien, że Ci się spodoba.
- A długo jeszcze?
- Nie, zaraz będziemy - odparłem. Zatrzymałem samochód i wyjąłem kluczyki ze stacyjki. - Wysiadka.
- Trochę te zaraz szybko minęło - zaśmiała się.Wysiedliśmy z auta.
- Adel.
- Hmm?
- Muszę Ci zakryć oczy - pomachałem czarną chustką.
- Konieczne? - zapytała z nadzieją.
- Tak - podszedłem do niej i zawiązałem oczy. Ta złapała mnie mocno za rękę.
- Tylko mnie trzymaj.
- Nie puszczę - powiedziałem.
- Trzymam Cię za słowo - rzuciła. Przez moment szliśmy w zupełnej ciszy, ale mi to nie przeszkadzało i jej chyba też. Już prawie byliśmy na miejscu, gdy nagle młoda polka się odezwała:
- Kuba?
- Tak?
- Czy Ty chcesz mi coś zrobić?
- Nie śmiałbym - zaśmiałem się.
- Na pewno? - zapytała z nadzieją.
- Ufasz mi?
- No tak.
- No to nie bój się - uśmiechnąłem się pod nosem. Nareszcie doszliśmy do celu i ustałem.
- Już? - spytała.
- Tak - odpowiedziałem i zdjąłem jej opaskę z oczu. Stała i rozglądała się.
- Jak tu pięknie! - zachwycała się tym, co widzi.
- Podoba Ci się?
- Tak! Dziękuje, że mi to pokazałeś, jesteś kochany - przytuliła mnie i dała soczystego buziaka/
- Nie ma za co dziękować - posłałem jej szczery uśmiech.
- Oj mam, bo zawsze chciałam zobaczyć tak pięknie oświetlony stadion.
- Ciesze się, że wywołałem u Ciebie ten piękny uśmiech - powiedziałem patrząc się na nią i zauważyłem, że się zarumieniła.
- A co będziemy robić?
- To - powiedziałem i wziąłem piłkę do nogi, którą specjalnie zabrałem ze sobą.
- Nie Kuba... - przerwałem jej.
- Nie ma żadnego "ale", chce zobaczyć jak grasz.
- Ale wiesz, że od długiego czasu nie miałam styczności z piłką.
- Wiem, ale wiem też, że tam w głębi duszy chcesz tego, ale się czegoś boisz. Wiem też, że nie zapomniałaś jak się gra.
- No dobrze spróbujmy, ale nie śmiej się ze mnie, dobrze? - spojrzała na mnie.
- Obiecuje. Na jakiej pozycji kiedyś grałaś?
- Napastnik - uśmiechnęła się. - Ty na bramkę.
- Ej no! Ech, no ok - uległem. Podałem Adel piłkę i poszliśmy w głąb boiska. Ustałem na bramce i się zaczęło. Adel strzelała bramkę, za bramką i to nie było, że dawałem jej fory. Niektóre strzały udało mi się obronić. Ona była niesamowita, jeszcze nie widziałem, żeby dziewczyna tak dobrze grała.
- Dobra koniec, bo się kompromituje - powiedziałem.
- Okej - odpowiedziała. Podszedłem do niej:
- Pokaż jakieś sztuczki - zaproponowałem.
- Nie pamiętam za wiele.
- To te, co pamiętasz.
- Ech okej, ale nie obiecuje, że się udadzą.
- Na pewno wyjdą - uśmiechnąłem się. Dziewczyna niepewnie wzięła piłkę i zaczęła odbijać, gdy nagle zobaczyłem jak jej noga otacza piłkę dookoła, tzw. atw.
- Kurcze, nie wyszło - rzuciła.
- Co? Nie wyszło?
- No tak.
- To było doskonałe! Nawet ja tak dobrze nie potrafię. - powiedziałem pełen podziwu.
- Na pewno robisz to lepiej - rzuciła, a ja pokręciłem przecząco głową. - Pokaż.
- Serio?
- Tak - podała mi piłkę i zacząłem robić to, co ona przed chwilą.
- I ty niby nie umiesz tego? - popatrzyła na mnie ze zdziwieniem.
- No tak dobrze jak ty, to nie.
- Weź już nie wkręcaj - dostałem kuksańca w żebra.
- O nie! - zawołałem i zacząłem do niej, co raz bliżej podchodzić. Adel zaczęła uciekać więc ruszyłem za nią. Długo nie biegaliśmy, ponieważ ją dopadłem. Wziąłem ją i okręciłem, po chwili wylądowaliśmy na ziemi. Zacząłem ją łaskotać, gdy nagle...
********************************************
No i mamy 11 rozdział!:) Mam nadzieję, że wam się spodoba i będzie jeszcze więcej komentarzy niż pod poprzednimi rozdziałami:) Wasze komentarze dają mi kopa, więc fajnie by było jakby było jeszcze więcej, bo ja nie wiem czy wy to czytacie czy nie:( Dzisiaj Borussia przegrała z HSV 3:0 :x No to zostawiam wam 11 rozdział do oceny:*
CZYTASZ = KOMENTUJESZ<3