piątek, 30 sierpnia 2013
Zawieszam
Zawieszam bloga do odwołania :< Niestety nie mam jak na razie weny, ale mam nadzieję, że powróci :) Pozdrawiam was kochani ;*
piątek, 23 sierpnia 2013
Rozdział 2
[...] Po treningu postanowiliśmy iść do naszej ulubionej restauracji. Przebraliśmy się i ruszyliśmy do restauracji.
- E Lewy jak tam u Ciebie ? - zapytał Goetze.
- A no jakoś leci - odpowiedział.
- Dobra koniec tych tematów - postanowiłem. Po chwili znaleźliśmy się do restauracji, i od razu zobaczyliśmy Ankę.
- Nie no jeszcze tej tu brakowało - rzucił Mario.
- Robert - od razu ruszyła w naszym kierunku, gdy tylko nas zobaczyła.
- Nie mamy o czym rozmawiać - rzucił oschle mój przyjaciel.
- Ale proszę Cię.
- Chyba słyszałaś, że powiedział "nie" ? - wkurzyłem się.
- Ty to się nie wtrącaj - warknęła.
- Ania, nie mam ochoty z Tobą rozmawiać, wszystko sobie wytłumaczyliśmy - rzucił Lewandowski.
- Ale ja Cię kocham i chcę do Ciebie wrócić ! - krzyknęła.
- Mogłaś o tym pomyśleć za nim mnie zdradziłaś - teraz to na serio Robert się wkurzył - A teraz przepraszam, ale chce ten czas spędzić z przyjaciółmi.
- Spadaj - wtrącił się Mario. Poszliśmy do naszego stolika i zamówiliśmy jedzenie. Widziałem po minie napastnika, że przejął się tym spotkaniem z jego ex.
- Robert nie przejmuj się nią - powiedziałem.
- Nie przejmuję się nią - posłała mi wymuszony uśmiech.
- Niech Ci będzie - zaśmiałem się. Resztę czasu z chłopakami spędziłem śmiejąc się. Każdy z nas pojechał do siebie, do domu po wyczerpującym dniu. Pojechałem do domu i od razu ruszyłem pod prysznic. Po odświeżającym prysznicu postanowiłem pograć w fife. Usiadłem na kanapie i zacząłem grać. Tak wciągnąłem się w grę, że nawet nie zauważyłem, że jest już 2:30. Wyłączyłem playstation i poszedłem na górę do łóżka. Rzuciłem się na nie i pogrążyłem się we śnie.
- E Lewy jak tam u Ciebie ? - zapytał Goetze.
- A no jakoś leci - odpowiedział.
- Dobra koniec tych tematów - postanowiłem. Po chwili znaleźliśmy się do restauracji, i od razu zobaczyliśmy Ankę.
- Nie no jeszcze tej tu brakowało - rzucił Mario.
- Robert - od razu ruszyła w naszym kierunku, gdy tylko nas zobaczyła.
- Nie mamy o czym rozmawiać - rzucił oschle mój przyjaciel.
- Ale proszę Cię.
- Chyba słyszałaś, że powiedział "nie" ? - wkurzyłem się.
- Ty to się nie wtrącaj - warknęła.
- Ania, nie mam ochoty z Tobą rozmawiać, wszystko sobie wytłumaczyliśmy - rzucił Lewandowski.
- Ale ja Cię kocham i chcę do Ciebie wrócić ! - krzyknęła.
- Mogłaś o tym pomyśleć za nim mnie zdradziłaś - teraz to na serio Robert się wkurzył - A teraz przepraszam, ale chce ten czas spędzić z przyjaciółmi.
- Spadaj - wtrącił się Mario. Poszliśmy do naszego stolika i zamówiliśmy jedzenie. Widziałem po minie napastnika, że przejął się tym spotkaniem z jego ex.
- Robert nie przejmuj się nią - powiedziałem.
- Nie przejmuję się nią - posłała mi wymuszony uśmiech.
- Niech Ci będzie - zaśmiałem się. Resztę czasu z chłopakami spędziłem śmiejąc się. Każdy z nas pojechał do siebie, do domu po wyczerpującym dniu. Pojechałem do domu i od razu ruszyłem pod prysznic. Po odświeżającym prysznicu postanowiłem pograć w fife. Usiadłem na kanapie i zacząłem grać. Tak wciągnąłem się w grę, że nawet nie zauważyłem, że jest już 2:30. Wyłączyłem playstation i poszedłem na górę do łóżka. Rzuciłem się na nie i pogrążyłem się we śnie.
Następnego dnia :
Obudził mnie okropny dźwięk mojego budzika. Wyłączyłem go i spojrzałem na zegarek, była 9:00. Niechętnie wstałem z łóżka i powędrowałem do łazienki. Wziąłem prysznic i ubrałem się. Wróciłem do sypialni, spakowałem torbę na trening i zszedłem na dół. Zrobiłem sobie śniadanie i zjadłem je. Była już 9:0, więc trzeba było jechać na trening. Złapałem torbę i wyszedłem z domu. Skierowałem się do samochodu i pojechałem na Idunę. Byłem tam po jakiś 10 minutach. Wysiadłem z pojazdu i poszedłem w stronę stadionu. Od razu skierowałem się do szatni, gdzie byli już wszyscy kumple z drużyny.
- Hej Marco - podszedł do mnie Goetze i mnie przywitał.
- Cześć Mario - posłałem mu uśmiech. Przywitałem się również z innymi i przebrałem się. Po chwili do szatni przyszedł trener.
- Witam chłopaki - posłała nam uśmiech.
- Witamy - odpowiedzieliśmy chórem.
- Trenerze gdzie jest Piszczek ? - zapytał Bender.
- Na urlopie - odpowiedział Jurgen.
- Pojechał do Polski z Anastazją, bo na ma tam przyjaciółkę - wtrącił Kuba.
- Ciekawe czy ta przyjaciółka jest ładna - zaśmiałem się.
- Oj jest i to bardzo - posłała uśmiech Błaszczykowski.
- Kuba ty masz żonę wiec wara.
- Dobra koniec - postanowił Kloop. Zakończyliśmy temat rozmowy i wyszliśmy z szatni.
Robert :
Obudziłem się, wziąłem prysznic, ubrałem, spakowałem, zjadłem śniadanie i pojechałem na trening. Na Signal byłem bardzo wcześnie, ale na szczęście niektórzy byli już na miejscu. Skierowałem się do szatni, a w niej już był Roman, Mario, Sven i jeszcze był Kevin. Jednak co chwila dochodzili następni. Na samym końcu przyszedł Reus. Przebrał się, pogadał jeszcze z Kubą i wszyscy poszliśmy na trening. Na sam początek treningu 15 kółeczek, a potem mała rozgrzewka. Po rozgrzewce rozegraliśmy mecz i oczywiście moja drużyna wygrała. Po treningu poszliśmy pod prysznice, odświeżyliśmy się i przebraliśmy w ciuchy, które były na przebranie.
- Idziemy gdzieś ? - zapytał Marco wychodząc z pod prysznica.
- Jasne, ale gdzie ? - odpowiedziałem.
- Do mnie ! - krzyknął piłkarz z numerem 10.
- No dobra to jedziemy - zaśmiałem się. Wyszliśmy ze stadionu i każdy z nas wsiadł do swojego samochodu, i pojechaliśmy w stronę posiadłości Goetzego. Po chwili znaleźliśmy się w willi młodego piłkarza. Wysiedliśmy z pojazdów i weszliśmy do domu.
- To co, gramy w fife ? - zapytał Reus.
- Jasne tylko pójdę po procenty - zaśmiał się pomocnik. Mario poszedł do kuchni, a my skierowaliśmy się do salonu. Usiedliśmy na kanapie, włączyliśmy grę i czekaliśmy na gospodarza. Po chwili wrócił młody piłkarz z alkoholem i mogliśmy zacząć grę. Graliśmy z jakieś 2 godziny i oczywiście ja wygrałem. Napój z procentami się skończył, a my byliśmy nieźle pijani. Z tego wszystkiego zasnęliśmy na kanapie.
Adele :
[...] W salonie była Anastazja i Łukasz. Przetarłam oczy, żeby upewnić się, że to się dzieje naprawdę.
- A-anastazja ! - krzyknęłam z całe siły i rzuciłam się jej na szyję.
- Też się ciesze, że Cię widzę, ale zaraz mnie udusisz.
- Przepraszam - wypuściłam ją z moich objęć. - Boże jak się ciesze.
- Wiem.
- A ze mną to już się nie przywitasz. - wtrącił się Łukasz i udał obrażonego.
- Łukaszku nawet bym nie śmiała się z Tobą nie przywiać - zaśmiałam się i podeszłam do piłkarza, mocno przytuliłam i dałam buziaka w policzek.
- No i to mi się podoba.
- Dobra powiedźcie mi co wy tu robicie ? - zapytałam.
- Przyjechałam odwiedzić moją najlepszą przyjaciółkę - posłała mi uśmiech.
- Naszą - poprawił ją Piszczek.
- Przepraszam naszą - zaśmiała się Anastazja.
- A ty Łukasz nie masz treningów ?
- Mam, ale wziąłem wolne - odpowiedział.
- Nie masz przypadkiem za dobrze ?
- Nie - wytknął mi język za co dostał kuksańca w bok.
- Kochani chcecie coś do jedzenia ? - wtrąciła się moja mama. Popatrzyłam na zakochańców, a oni kiwnęli głową, że nic nie chcą.
- Nie mama - odpowiedziałam. Usłyszałam dźwięk mojego telefonu. - Przeprasza was - skierowałam się do moich gości. Wyszłam z salonu i odebrałam telefon :
- Cześć piękna - usłyszałam znajomy mi głos i mimowolnie uśmiechnęłam się.
- Cześć i nie jestem piękna.
- Oj jesteś, ja wiem swoje. - odparł.
- Och... nie będę się sprzeczać - zaśmiałam się.
- I bardzo dobrze. Co robisz jutro ?
- Pracuje, a po pracy będę spędzać czas z przyjaciółmi, bo dzisiaj do mnie przyjechali - odpowiedziałam na pytanie.
-A o której kończysz pracę ?
- O 15:00
- O to świetnie - wyczułam jak się uśmiecha.
- A czemu pytasz ? - teraz to ja zadałam pytanie.
- Bo może byś przyszła z przyjaciółmi na trening ?
- Hmm... nie wiem, ale jutro dam Ci znać.
- Czekam na telefon - zaśmiał się.
- Ja będę już kończyła - powiedziałam.
- No dobrze - wyczułam w jego głosie lekki smutek. - Więc mam nadzieję, że do jutra - zaśmiał się.
- Też mam taką nadzieje - uśmiechnęłam się.
- Dobranoc i słodkich snów życzę Ci piękna.
- Dziękuje i nawzajem. - odpowiedziałem i się rozłączyłem. Schowałam telefon do kieszeni i miałam już iść do salonu, ale na swojej drodze spotkałam Anastazję, która bacznie mi się przyglądała.
- Coś się stało ? - zapytałam.
- To ja się pytam czy coś się stało.
- A co miało się stać ? - zapytałam. Wiedziałam, że słyszała moją rozmowę i chce wiedzieć kto to był.
- Och ty już bardzo dobrze wiesz co się stało - przewróciła oczami.
- Ale ja naprawdę nie wiem o co chodzi - powstrzymałam się, aby nie wybuchnąć śmiechem.
- Czy ty jesteś tak naprawdę głupia czy tylko udajesz ? - widziałam po niej, że jest już wkurzona i właśnie o to mi chodziło.
- O dzięki za komplement - odpowiedziałam sarkastycznie.
- Oj dobra mów mi z kim tak rozmawiałaś, że Ci uśmiech nie znikał.
- Z kolegą.
- Uuu.. co to za kolega ?
- Jest piłkarzem Legii Warszawy.
- O to widzę wyższe szczeble - zaśmiała się.
- O czym tak rozmawiacie ? - wtrącił się Łukasz.
- Adele poznała jakiegoś piłkarza z Legii - powiedziała jego ukochana.
- Och tobie coś powiedzieć - posłałam jej wkurzone spojrzenie.
- A jak się nazywa ? Może go znam ?
- Na pewno go znasz - odpowiedziałam Piszczkowi.
- To jak się nazywa ? - teraz to moja przyjaciółka zapytała, bo już umierała z ciekawości.
- Jakub Kosecki.
- Adele niezły wybór - rzuciła młoda dziewczyna.
- Nie byłbym tego taki pewny - rzucił piłkarz BVB ciągle patrząc na mnie.
- Czemu ? - zapytałam.
- Ja tam nic do niego nie mam, ale jest strasznym babiarzem.
- Skąd wiesz ? - wtrąciła Anastazja.
- Gram z nim w reprezentacji i wiem jak się zachowuje gdy gdzieś idziemy na miasto po meczu. Nie chcę Cię Adele do niego zrazić, ale nie chce, żebyś później cierpiała.
- Dziękuje Łukasz, że tak się o mnie martwisz - powiedziałam.
- Jesteś dla mnie jak młodsza siostra - uśmiechnął się po czym przytulił.
- Przepraszam was kochani, ale ja już pójdę spać, bo jutro mam do pracy.
- No dobrze, dobranoc - odpowiedzieli.
- Będziecie spać tam gdzie zawsze, a i jeszcze jedno. Kuba zaprosił nas jutro na trening, idziemy ?
- Jasne - odpowiedziała przyjaciółka. Podreptałam na górę, wykąpałam się, ubrałam w piżamę i poszłam spać.
- Idziemy gdzieś ? - zapytał Marco wychodząc z pod prysznica.
- Jasne, ale gdzie ? - odpowiedziałem.
- Do mnie ! - krzyknął piłkarz z numerem 10.
- No dobra to jedziemy - zaśmiałem się. Wyszliśmy ze stadionu i każdy z nas wsiadł do swojego samochodu, i pojechaliśmy w stronę posiadłości Goetzego. Po chwili znaleźliśmy się w willi młodego piłkarza. Wysiedliśmy z pojazdów i weszliśmy do domu.
- To co, gramy w fife ? - zapytał Reus.
- Jasne tylko pójdę po procenty - zaśmiał się pomocnik. Mario poszedł do kuchni, a my skierowaliśmy się do salonu. Usiedliśmy na kanapie, włączyliśmy grę i czekaliśmy na gospodarza. Po chwili wrócił młody piłkarz z alkoholem i mogliśmy zacząć grę. Graliśmy z jakieś 2 godziny i oczywiście ja wygrałem. Napój z procentami się skończył, a my byliśmy nieźle pijani. Z tego wszystkiego zasnęliśmy na kanapie.
Adele :
[...] W salonie była Anastazja i Łukasz. Przetarłam oczy, żeby upewnić się, że to się dzieje naprawdę.
- A-anastazja ! - krzyknęłam z całe siły i rzuciłam się jej na szyję.
- Też się ciesze, że Cię widzę, ale zaraz mnie udusisz.
- Przepraszam - wypuściłam ją z moich objęć. - Boże jak się ciesze.
- Wiem.
- A ze mną to już się nie przywitasz. - wtrącił się Łukasz i udał obrażonego.
- Łukaszku nawet bym nie śmiała się z Tobą nie przywiać - zaśmiałam się i podeszłam do piłkarza, mocno przytuliłam i dałam buziaka w policzek.
- No i to mi się podoba.
- Dobra powiedźcie mi co wy tu robicie ? - zapytałam.
- Przyjechałam odwiedzić moją najlepszą przyjaciółkę - posłała mi uśmiech.
- Naszą - poprawił ją Piszczek.
- Przepraszam naszą - zaśmiała się Anastazja.
- A ty Łukasz nie masz treningów ?
- Mam, ale wziąłem wolne - odpowiedział.
- Nie masz przypadkiem za dobrze ?
- Nie - wytknął mi język za co dostał kuksańca w bok.
- Kochani chcecie coś do jedzenia ? - wtrąciła się moja mama. Popatrzyłam na zakochańców, a oni kiwnęli głową, że nic nie chcą.
- Nie mama - odpowiedziałam. Usłyszałam dźwięk mojego telefonu. - Przeprasza was - skierowałam się do moich gości. Wyszłam z salonu i odebrałam telefon :
- Cześć piękna - usłyszałam znajomy mi głos i mimowolnie uśmiechnęłam się.
- Cześć i nie jestem piękna.
- Oj jesteś, ja wiem swoje. - odparł.
- Och... nie będę się sprzeczać - zaśmiałam się.
- I bardzo dobrze. Co robisz jutro ?
- Pracuje, a po pracy będę spędzać czas z przyjaciółmi, bo dzisiaj do mnie przyjechali - odpowiedziałam na pytanie.
-A o której kończysz pracę ?
- O 15:00
- O to świetnie - wyczułam jak się uśmiecha.
- A czemu pytasz ? - teraz to ja zadałam pytanie.
- Bo może byś przyszła z przyjaciółmi na trening ?
- Hmm... nie wiem, ale jutro dam Ci znać.
- Czekam na telefon - zaśmiał się.
- Ja będę już kończyła - powiedziałam.
- No dobrze - wyczułam w jego głosie lekki smutek. - Więc mam nadzieję, że do jutra - zaśmiał się.
- Też mam taką nadzieje - uśmiechnęłam się.
- Dobranoc i słodkich snów życzę Ci piękna.
- Dziękuje i nawzajem. - odpowiedziałem i się rozłączyłem. Schowałam telefon do kieszeni i miałam już iść do salonu, ale na swojej drodze spotkałam Anastazję, która bacznie mi się przyglądała.
- Coś się stało ? - zapytałam.
- To ja się pytam czy coś się stało.
- A co miało się stać ? - zapytałam. Wiedziałam, że słyszała moją rozmowę i chce wiedzieć kto to był.
- Och ty już bardzo dobrze wiesz co się stało - przewróciła oczami.
- Ale ja naprawdę nie wiem o co chodzi - powstrzymałam się, aby nie wybuchnąć śmiechem.
- Czy ty jesteś tak naprawdę głupia czy tylko udajesz ? - widziałam po niej, że jest już wkurzona i właśnie o to mi chodziło.
- O dzięki za komplement - odpowiedziałam sarkastycznie.
- Oj dobra mów mi z kim tak rozmawiałaś, że Ci uśmiech nie znikał.
- Z kolegą.
- Uuu.. co to za kolega ?
- Jest piłkarzem Legii Warszawy.
- O to widzę wyższe szczeble - zaśmiała się.
- O czym tak rozmawiacie ? - wtrącił się Łukasz.
- Adele poznała jakiegoś piłkarza z Legii - powiedziała jego ukochana.
- Och tobie coś powiedzieć - posłałam jej wkurzone spojrzenie.
- A jak się nazywa ? Może go znam ?
- Na pewno go znasz - odpowiedziałam Piszczkowi.
- To jak się nazywa ? - teraz to moja przyjaciółka zapytała, bo już umierała z ciekawości.
- Jakub Kosecki.
- Adele niezły wybór - rzuciła młoda dziewczyna.
- Nie byłbym tego taki pewny - rzucił piłkarz BVB ciągle patrząc na mnie.
- Czemu ? - zapytałam.
- Ja tam nic do niego nie mam, ale jest strasznym babiarzem.
- Skąd wiesz ? - wtrąciła Anastazja.
- Gram z nim w reprezentacji i wiem jak się zachowuje gdy gdzieś idziemy na miasto po meczu. Nie chcę Cię Adele do niego zrazić, ale nie chce, żebyś później cierpiała.
- Dziękuje Łukasz, że tak się o mnie martwisz - powiedziałam.
- Jesteś dla mnie jak młodsza siostra - uśmiechnął się po czym przytulił.
- Przepraszam was kochani, ale ja już pójdę spać, bo jutro mam do pracy.
- No dobrze, dobranoc - odpowiedzieli.
- Będziecie spać tam gdzie zawsze, a i jeszcze jedno. Kuba zaprosił nas jutro na trening, idziemy ?
- Jasne - odpowiedziała przyjaciółka. Podreptałam na górę, wykąpałam się, ubrałam w piżamę i poszłam spać.
Następnego dnia :
Obudził mnie budzik o 7:00. Zwlekłam się z łóżka i zaspanym krokiem ruszyłam do łazienki. Wzięłam zimny prysznic, aby się rozbudzić. Wzięłam ciuchy, które sobie przygotowałam i nałożyłam je na siebie. Uczesałam, pomalowałam się i byłam gotowa. Zeszłam na dół do kuchni, zrobiłam sobie śniadanie i je zjadłam. Wrzuciłam do plecaka najpotrzebniejsze rzeczy i już miałam wychodzić, gdy usłyszałam, że ktoś schodzi ze schodów. Odwróciłam się i zobaczyłam zaspaną przyjaciółkę.
- Idę do pracy, kończę o 15:00 - powiedziałam.
- Okej, przyjedziemy po Ciebie - odpowiedziała. Podałam jej adres.
- Papap - pożegnałam się i ruszyłam na przystanek autobusowy. Długo nie musiałam czekać na autobus, bo po chwili już był. Wsiadłam do niego i usiadłam na tym samy miejscu co zawsze. Włączyłam sobie moją ulubioną piosenkę i czekałam, aż pojazd dojedzie na miejsce. Po 5 minutach wysiadłam z autobusu i kierowałam się do studia fotograficznego. Gdy wchodziłam do mojego miejsca pracy był straszny tłum i zamieszanie. Udało mi się przecisnąć do mojego i Patrycji gabinetu.
- Co tu się dzieje ? - zapytałam Pati wchodząc do środka.
- Wszyscy szaleją, bo jutro przyjeżdża Borussia Dortmund do Warszawy - odpowiedziała.
- ŻE CO ?! - krzyknęłam z niedowierzaniem.
- No tak - zaśmiała się.
- Nie teraz to mnie wkręcasz, gdzie są ukryte kamery ?
- Nie wkręcam Cię, mówię serio. Nie mogłabym Cię okłamać w tej sprawie, ponieważ wiem jak kochasz tą cala Borussię. - posłała mi uśmiech.
- Nie wkręcam Cię, mówię serio. Nie mogłabym Cię okłamać w tej sprawie, ponieważ wiem jak kochasz tą cala Borussię. - posłała mi uśmiech.
- Nie no ja muszę jutro jakość ich znaleźć.
- Znajdziesz na stadionie Legii Warszawy.
- Czemu ? - zapytałam.
- Bo jutro z nimi grają mecz - odpowiedziała.
- To ja muszę znaleźć się na stadionie nie wiem jak, ale muszę - byłam taka podekscytowana tą wiadomością.
- I być może się znajdziesz - uśmiechnęła się. - Szefowa Cię wzywała do Ciebie.
- To ja do niej pędzę - wyszłam z gabinetu i ruszyłam do biura Magdy - szefowej. Znalazłam się przed jej drzwiami, zapukałam i czekałam na odpowiedź.
- Proszę - usłyszałam jej głos. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka.
- Wzywałaś mnie - posłałam Magdzie uśmiech.
- Owszem - odwzajemniła uśmiech. - Pewnie już wiesz, że jutro do Warszawy przyjeżdża Borussia.
- Właśnie przed chwilą poinformowała mnie Patrycja.
- To dobrze - odparła. - Mam dla Ciebie zadanie.
- Zamieniam się w słuch. - miałam nadzieję, że będzie to związane z BVB.
- Dowiedziałam się, że uwielbiasz ten klub i postanowiłam wysłać Cię na ich otwarty trening oraz na mecz, abyś zrobiłam i zdjęcia - uśmiechnęła się, a mnie zamurowało.
- Czy to sen, czy właśnie spełnia się moje marzenie ?
- To nie jest sen, to się dzieje naprawdę - zaśmiała się. Na mojej twarzy malował się wielki uśmiech.
- Nie no nie wierze ! - zaczęłam piszczeć i skakać po całym pokoju. Magda patrzyła się na mnie jak na idiotkę.
- Widzę, że jesteś zadowolona.
- I to bardzo - rzuciłam się na szefową i mocną ja przytuliłam.
- Zaraz mnie udusisz - zaśmiała się.
- Och przepraszam - wypuściłam ją z objęć. - Dziękuje za to, że to mnie wybrałaś.
- Nie ma za co, po prostu wiem, że ty te zadanie wykonasz najlepiej.
- A o której jest trening ?
- Jeszcze nie wiem, ale jak się dowiem to od razu dam Ci znać.
- To ja się spytam Piszczka, on powinien wiedzieć - posłałam jej uśmiech.
- Piszczka ? - popatrzyła trochę na mnie zdezorientowanym wzrokiem.
- No bo przyjaźnię się z nim i aktualnie mieszka u mnie.
- No Adele - poruszyła brwiami.
- Zajęty przez moją najlepszą przyjaciółkę - zaśmiałam się.
- Aha - odpowiedziała.
- To ja już będę wracała do pracy.
- No dobrze - kierowałam się do wyjścia, gdy Magda mnie jeszcze zatrzymała - Powiedz Patrycji, że jutro idzie z Tobą, bo będzie robiła z nimi wywiady.
- Dobrze, to jak dowiem się, o której to dam jej znać - odpowiedziałam i wyszłam. Musiałam chyba długo u niej siedzieć, ponieważ nie było już takiego tłoku. Weszłam do pokoju, gdzie Pati się kręciła na krześle.
- Widać, że Ci się w ogóle nie nudzi - zaśmiałam się siadając przy biurku.
- Oj cicho. Co chciała od Ciebie Magda ? - zapytała.
- Wysyła mnie jutro na trening i mecz BVB - odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy.
- Wiedziałam, że to zrobi - rzuciła.
- Ale ty idziesz ze mną - zaśmiałam się, a ta momentalnie przestała się kręcić.
- Yyy, że co ?
- No tak, będziesz z nimi przeprowadzała wywiady.
- Jak ja nie umiem niemieckiego - odpowiedziała z zakłopotaniem.
- No i właśnie masz mnie.
- Pomożesz mi ? - spojrzała na mnie.
- Oczywiście - posłałam jej uspakajający uśmiech. Włączyłam komputer, weszłam na służbowego e-maila i miałam tam chyba z 1000 wiadomości. Zabrałam się za odpisywanie na nie. Zajęło mi to kilka godzin, ponieważ nawet nie zauważyłam, że jest już 14:55. Pospiesznie wyłączyłam komputer, wzięłam plecak i szybkim krokiem wyszłam z pomieszczenia. Po chwili znalazłam się na zewnątrz i w tej samej chwili podjechał samochód Łukasza. Wsiadłam do niego na tylne siedzenia.
- Hejoooo ! - przywitałam ich radośnie i dałam każdemu po buziaku w policzek.
- Hej - popatrzyła na mnie Anastazja dziwnym wzrokiem.
- Co ? - zapytałam z uśmiechem.
- A ty co taka wesoła ? - zapytał Piszczek za Anastazję.
- Bo jutro spełni się moje marzenie.
- Jakie ?
- Jakbyś nie wiedział - wytknęłam mu język.
- Nie wiem czy o to Ci chodzi konkretnie.
- No bo jutro przyjeżdża twoja kochana drużyna do Warszawy - uśmiechnęłam się.
- No wiem, właśnie niedawno dzwonił do mnie trener.
- No właśnie - odparłam. - I przed meczem macie trening, na którym będę !
- No to się nie dziw jak, któryś z chłopaków będzie Cię podrywał - zaśmiała się obrońca.
- Kochana nareszcie doczekasz się tego momentu i spotkasz Lewego - uśmiechnęła się przyjaciółka.
- No wiem ! On jest taki boski, te jego oczy.
- Ocho widzę, że szalejesz za naszym Lewuskiem - zaśmiał się piłkarz.
- No tak odrobinę - powiedziałam z uśmiechem.
- Odrobinę ?!
- Oj no dobra, może więcej niż trochę.
- Oj Adele ty go wprost ubóstwiasz. - wtrąciła Anastazja/
- No, a dziwisz mi się ? Mam Ci przypomnieć jak było z Tobą i Łukaszem.
- Lepiej nie - zaśmiała się.
- Dobra dziewczyny, jesteśmy na miejscu - poinformował nas nasz "szofer". Wysiadłyśmy z auta, a za nami Piszczek. Podeszłyśmy do bramy :
- Dzień dobry - uśmiechnęłam się do ochroniarza.
- Ach dzień dobry i witamy ponownie - uśmiechnął się. - Widzę, że tym razem pani nie jest sama.
- A no nie, to są moi przyjaciele.
- Dzień dobry - przywitali się. Ochroniarz dłużej nas nie zatrzymywał i nas wpuścił. Weszliśmy na stadion i kierowaliśmy się na trybuny, gdy nagle ...
*****************************************
No i mamy dwójeczkę :) Mam nadzieje, że wam się spodoba XDDD
- Aha - odpowiedziała.
- To ja już będę wracała do pracy.
- No dobrze - kierowałam się do wyjścia, gdy Magda mnie jeszcze zatrzymała - Powiedz Patrycji, że jutro idzie z Tobą, bo będzie robiła z nimi wywiady.
- Dobrze, to jak dowiem się, o której to dam jej znać - odpowiedziałam i wyszłam. Musiałam chyba długo u niej siedzieć, ponieważ nie było już takiego tłoku. Weszłam do pokoju, gdzie Pati się kręciła na krześle.
- Widać, że Ci się w ogóle nie nudzi - zaśmiałam się siadając przy biurku.
- Oj cicho. Co chciała od Ciebie Magda ? - zapytała.
- Wysyła mnie jutro na trening i mecz BVB - odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy.
- Wiedziałam, że to zrobi - rzuciła.
- Ale ty idziesz ze mną - zaśmiałam się, a ta momentalnie przestała się kręcić.
- Yyy, że co ?
- No tak, będziesz z nimi przeprowadzała wywiady.
- Jak ja nie umiem niemieckiego - odpowiedziała z zakłopotaniem.
- No i właśnie masz mnie.
- Pomożesz mi ? - spojrzała na mnie.
- Oczywiście - posłałam jej uspakajający uśmiech. Włączyłam komputer, weszłam na służbowego e-maila i miałam tam chyba z 1000 wiadomości. Zabrałam się za odpisywanie na nie. Zajęło mi to kilka godzin, ponieważ nawet nie zauważyłam, że jest już 14:55. Pospiesznie wyłączyłam komputer, wzięłam plecak i szybkim krokiem wyszłam z pomieszczenia. Po chwili znalazłam się na zewnątrz i w tej samej chwili podjechał samochód Łukasza. Wsiadłam do niego na tylne siedzenia.
- Hejoooo ! - przywitałam ich radośnie i dałam każdemu po buziaku w policzek.
- Hej - popatrzyła na mnie Anastazja dziwnym wzrokiem.
- Co ? - zapytałam z uśmiechem.
- A ty co taka wesoła ? - zapytał Piszczek za Anastazję.
- Bo jutro spełni się moje marzenie.
- Jakie ?
- Jakbyś nie wiedział - wytknęłam mu język.
- Nie wiem czy o to Ci chodzi konkretnie.
- No bo jutro przyjeżdża twoja kochana drużyna do Warszawy - uśmiechnęłam się.
- No wiem, właśnie niedawno dzwonił do mnie trener.
- No właśnie - odparłam. - I przed meczem macie trening, na którym będę !
- No to się nie dziw jak, któryś z chłopaków będzie Cię podrywał - zaśmiała się obrońca.
- Kochana nareszcie doczekasz się tego momentu i spotkasz Lewego - uśmiechnęła się przyjaciółka.
- No wiem ! On jest taki boski, te jego oczy.
- Ocho widzę, że szalejesz za naszym Lewuskiem - zaśmiał się piłkarz.
- No tak odrobinę - powiedziałam z uśmiechem.
- Odrobinę ?!
- Oj no dobra, może więcej niż trochę.
- Oj Adele ty go wprost ubóstwiasz. - wtrąciła Anastazja/
- No, a dziwisz mi się ? Mam Ci przypomnieć jak było z Tobą i Łukaszem.
- Lepiej nie - zaśmiała się.
- Dobra dziewczyny, jesteśmy na miejscu - poinformował nas nasz "szofer". Wysiadłyśmy z auta, a za nami Piszczek. Podeszłyśmy do bramy :
- Dzień dobry - uśmiechnęłam się do ochroniarza.
- Ach dzień dobry i witamy ponownie - uśmiechnął się. - Widzę, że tym razem pani nie jest sama.
- A no nie, to są moi przyjaciele.
- Dzień dobry - przywitali się. Ochroniarz dłużej nas nie zatrzymywał i nas wpuścił. Weszliśmy na stadion i kierowaliśmy się na trybuny, gdy nagle ...
*****************************************
No i mamy dwójeczkę :) Mam nadzieje, że wam się spodoba XDDD
CZYTASZ = KOMENTUJESZ <3
czwartek, 15 sierpnia 2013
Informacja
Uwaga kochane :* W ten piątek prawdopodobnie nie pojawi się rozdział, ponieważ wyjeżdżam :C Przepraszam ;*
piątek, 9 sierpnia 2013
Rozdział 1
Jak co dzień obudziłam się o 8:30 i jak co dzień trzeba było iść do pracy. Niechętnie wstałam z łóżka i poszłam do łazienki, aby się ogarnąć. Wzięłam poranny prysznic, ubrałam się, uczesałam i nałożyłam lekki makijaż. Wyszłam z łazienki i zeszłam na dół, aby zrobić sobie śniadanie. Ku memu zaskoczeniu, śniadanie było już gotowe :
- Cześć słoneczko, proszę usiądź i zjedz - podeszła do mnie mama i dała mi buziaka w policzek. Trochę niepokoiło mnie jej zachowanie, ponieważ nigdy tak się nie zachowywała.
- Mamo ... coś się stało ? - zapytałam zaniepokojona.
- A miało się coś stać ? - rzuciła z uśmiechem.
- No nie wiem, bo tak jakoś się dziwnie zachowujesz.
- To już nawet swojej córce nie mogę zrobić śniadania ? - zapytała oburzona.
- Ależ oczywiście, że możesz tylko nigdy wcześniej tego nie robiłaś - odparłam.
- Ludzie się zmieniają - uśmiechnęła się - Ja idę do sklepu, a ty jedz bo się spóźnisz do prac. - powiedziała i wyszła. Spojrzałam na zegarek i była dopiero 9:00, a pracę zaczynam dopiero o 10:30. Zjadłam śniadanie, pozmywałam naczynia i poszłam do salonu. Usiadłam na kanapie, wzięłam laptopa i zalogowałam się na skyep'a. Zobaczyłam, że Anastazja moja przyjaciółka jest dostępna, miałam już dzwonić, ale wyprzedziła mnie. Odebrałam i na swoim ekranie ujrzałam swoją piękną przyjaciółkę :
- Cześć ! - krzyknęła uradowana moim widokiem.
- Hej - zaśmiałam się.
- Co tam u Ciebie słychać ? - zapytała szczerząc się.
- Szczerzę to nic ciekawego - rzuciłam. - A u Ciebie ?
- Pracuje jako fizjoterapeutka Borussii Dortmund.
- Co ?! Nie wierzę ! Aaaaa ! - krzyczałam z całej siły.
- Adele uspokój się, bo mi zaraz głośnik pęknie - zaśmiała się Anastazja.
- Przepraszam, ale zazdroszczę Ci, bo pracujesz z samymi ciachami i to na dodatek z BvB. - gadałam jak najęta.
- A właśnie, jak już tak gadamy o facetach, to masz tam kogoś ? - zrobiła tą swoją podstępną minę.
- Nie, nie chce mieć na razie żadnego chłopaka, chcę się skupić na pracy - odparłam. Podgórska miała już coś powiedzieć, ale w tym samym czasie przyszedł Łukasz :
- O Adele ! - uśmiechnął się do mnie.
- O Łukasz ! - odwzajemniłam uśmiech.
- Kiedy do nas przyjeżdżasz ? - zapytał.
- Nie wiem, mam strasznie dużo zleceń, żeby sfotografować różne kluby piłkarskie - odparłam.
- Kochanie uciekaj, bo zaraz spóźnisz się na trening - wtrąciła się przyjaciółka.
- Już idę - pocałował ją.
- Jak wy słodko wyglądacie - przyglądałam się im z uwagą.
- To wszystko moja zasługa - zaśmiał się Piszczek. Od kiedy Anastazja zaczęła chodzić z Łukaszem to zaprzyjaźniłam się z nim.
- Idź, bo zaraz kopa dostaniesz - rzuciła Anastazja, a piłkarz znikł z mojego pola widzenia.
- Wesoło masz - zaśmiałam się.
- Nieraz, aż za - rzuciła. - A jak jeszcze wpadną do nas Mario, Kuba, Robert i Marco, to jest po prostu dom wariatów - pokręciła głową, po czym parsknęła śmiechem.
- Czy ty właśnie powiedziałaś, że znasz Lewandowskiego ?! - zrobiłam wytrzeszcza.
- Tak i jak do mnie przyjedziesz to Cię z nim poznam, bo wiem jak go uwielbiasz - posłała mi uśmiech. - A jak tam z twoją mamą ?
- Oczywiście, że mnie z nim poznasz - pokazałam jej język. - Jej coś się stało ...
- Jak to ? - nie zrozumiała tych słów.
- Zmieniła się, dzisiaj jak wstałam i chciałam zrobić sobie śniadanie to doznałam szoku. Moja kochana mamusia zrobiła mi śniadanko - ostatnie słowa powiedziałam sarkastycznie.
- Może naprawdę się zmieniła ?
- Wątpię, podejrzewam, że coś za tym stoi... - odparłam. Kątem oka zerknęłam na zegarek i była już 10:00. - Boże kochana ja już kończę, bo spóźnię się do pracy, sama wiesz jaka jest Warszawa ranem - uśmiechnęłam się.
- Pamiętam to - zaśmiała się. - Dobra leć, może wieczorem jeszcze pogadamy ?
- Okej, papap - posłałam jej buziaka i rozłączyłam się. Zgasiłam laptopa i wzięłam torebkę. W drzwiach minęłam się z moją rodzicielką :
- Idę do pracy, nie wiem o której wrócę, pa - powiedziałam i poszłam dalej. W torbie znalazłam słuchawki, podłączyłam je do telefonu i włączyłam sobie muzykę. Po jakiś 10 minutach byłam już na przystanku autobusowym. Gdy tak czekałam na autobus rozmyślałam nad swoim życiem. Od małego byłam odludkiem, a to wszystko przez moje imię i nazwisko oraz pochodzenie ojca. Tylko z Anastazją się dogadywałam i jesteśmy jak siostry, ale niestety ona wyjechała do Dortmundu dla Łukasza. Jest z nim szczęśliwa, chociaż jej się udało. Zauważyłam nadjeżdżający autobus, weszłam do niego i usiadłam na siedzeniu przy oknie. Cały czas słuchałam muzyki i nawet nie zauważyłam, że muszę wysiadać. Wybiegłam z pojazdu i skierowałam się do budynku, w którym znajdowała się siedziba mojej pracy. Otworzyłam drzwi i poszłam do pokoju, w którym czekała już na mnie Patrycja.
- Cześć - uśmiechnęła się. Pati to moja koleżanka z pracy i tak naprawdę ona tylko ze mną rozmawia.
- Cześć - odwzajemniłam uśmiech. Usiadłam przed biurkiem i włączyłam komputer. - Była już szefowa ?
- Tak
- Mam jakieś zlecenie ? - zapytałam z nadzieją w oczach, że tak.
- Owszem - zaśmiała się. - Musisz jechać na stadion Legii i masz ich sfotografować.
- Dobra to ja uciekam - rzuciłam.
- Nie wierze, że chce Ci się tak pracować - zaśmiała się, spojrzałam na nią szczerząc się. Pospiesznie wstałam z krzesła, wzięłam aparat i wyszłam z biura. Postanowiłam się przejść na stadion. Świeciło słoneczko i było bardzo ciepło. Gdy tak szłam, usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Wyjęłam komórkę z kieszeni i odebrałam :
- Halo - powiedziałam.
- Cześć kochana - usłyszałam głos przyjaciółki.
- Cześć Anastazja - odparłam.
- Co robisz ?
- Hmm... no pomyślmy, chyba w pracy jestem - odpowiedziałam z lekkim sarkazmem.
- Aha, a o której kończysz ?
- Zapewne tak pod wieczór, koło 18:00.
- Okej, to ja Ci już nie będę przeszkadzać - wyczułam jak się uśmiecha.
- Zadzwonię później, papa - rozłączyłam się, schowałam telefon. Gdy tak szłam i rozmawiałam z przyjaciółką, doszłam do stadionu. Ustałam przed bramą.
- Dzień dobry, przyszłam aby zrobić sesję chłopakom - przywitałam się z ochroniarzem i pokazałam mu przepustkę.
- Proszę wejść - uśmiechnął się i otworzył bramę. Podziękowałam mu i ruszyłam na stadion. Gdy tylko do niego weszłam to od razu wiedziałam, że się w nim zgubie i się nie myliłam. Na szczęście w moja stronę szedł piłkarz Legii. Gdy był bliżej mnie od razu go rozpoznałam, był to Jakub Kosecki.
- Witaj piękna - zagadał do mnie.
- Cześć - zarumieniłam się trochę.
- A co taka piękna dziewczyna jak ty robi na stadionie ?
- Dostałam zlecenie - odparłam.
- A czym się zajmujesz ? - zapytał, a ja podniosłam lustrzankę i pokazałam na plecak, w którym znajdowały się inne części od aparatu. - Czyli jesteś fotografem - zaśmiał się.
- Bingo - uśmiechnęłam się. - Mam taki mały kłopot.
- Jaki, może pomogę ?
- No bo zgubiłam się i nie mogę trafić na murawę - powiedziałam.
- Zaprowadzę Cię - ruszył przed siebie, a ja szłam za nim. Dotarłam na boisko gdzie byli zawodnicy Legii i ich trener. Kuba dołączył do pozostałych, a ja podeszłam do trenera.
- Dzień dobry - uśmiechnęłam się.
- Witam - trener odwzajemnił uśmiech.
- Przysłano mnie tutaj, abym zrobiła sesję chłopakom.
- Powiadomiono mnie - zaśmiał się. - Chłopaki ! - krzyknął, a wszyscy po chwili byli koło nas.
- Tak trenerze ? - zapytali.
- Oto ta pani przyszła do was, aby wam zrobić sesję zdjęciową do magazynu - oznajmił trener.
- Cześć, jestem Adele - przedstawiłam się i uśmiechnęłam. - Możemy zacząć ?
- Oczywiście - odpowiedzieli chórem. Wyjęłam potrzebny sprzęt i zaczęłam robić im zdjęcia. Ustawiałam ich do zdjęć i różne rzeczy. Zdjęcia trwały jakieś 30 minut.
- Dziękuje wam chłopaki za świetną pracę i to już koniec - powiedziałam chowając aparat.
- A my dziękujemy za odwiedzenie - rzucił Kosecki, posłałam mu uśmiech.
- Do widzenia - pożegnałam się i zeszłam z murawy i kierowałam się do wyjścia.
- Poczekaj ! - usłyszałam czyjś głos i się odwróciłam. Zobaczyłam biegnącego w moją stronę Kubę.
- Coś się stało ? - zapytałam, gdy ten do mnie podszedł.
- Tak - uśmiechnął się - Dasz mi swój numer ?
- Hmmm.... zaryzykuje - zaśmiałam się i podałam mu wizytówkę z moim numerem telefonu.
- Dziękuje i obawiaj się telefonu ode mnie.
- Będę czekać - wyszczerzyłam się. - Przepraszam, ale ja muszę już wracać do pracy.
- Do zobaczenia - posłał mi uśmiech i pobiegł chyba do szatni. Wyszłam ze stadionu i wróciłam do biura. Gdy znalazłam się już w budynku pracy, od razu poszłam do gabinetu szefowej. Zapukałam i w odpowiedzi usłyszałam " proszę ". Otworzyłam drzwi :
- Dzień dobry - przywitałam się.
- Cześć Adele - posłała mi uśmiech - Wchodź, siadaj.
- Tak jak pani prosiła, byłam dzisiaj na stadionie Legii Warszawa i zrobiłam zdjęcia - podałam jej aparat. Szefowa zaczęła oglądać zdjęcia, a ja niecierpliwie czekałam, aż coś powie.
- Adele zrobiłaś niesamowite zdjęcia, te ujęcia i te padające światło. Pomyślałaś o wszystkim - pochwaliła mnie, a mi ulżyło. - Od samego początku, gdy Cię tylko zatrudniłam to wiedziałam, że będziesz najlepsza.
- Dziękuje - mimowolnie uśmiechnęłam się.
- Nie ma za co. A teraz jesteś już wolna i możesz wracać do domu.
- Dobrze, do widzenia - pożegnałam się i wyszłam. Zaszłam jeszcze do swojego miejsca pracy i wzięłam plecak. W dobrym humorze opuściłam pracę. Wracając do domu cały czas myślałam o Kubie, nawet nie zauważyłam kiedy byłam już pod domem. Otworzyłam od niego drzwi i weszłam do środka.
- Mamo wróciłam ! - krzyknęłam wchodząc.
- Jestem w salonie ! - odkrzyknęła, a ja udałam się do salonu. Gdy do niego wchodziłam to nie wierzyłam własnym oczom, musiałam je przetrzeć. Moje oczy jednak się nie pomyliły. W salonie była ......
Jak co dzień obudziłem się o 8:00 i na 9:00, na trening. Wstałem z łóżka i poszedłem się ubrać. Gdy się ogarnąłem, spakowałem torbę i zszedłem na dół razem z nią. Zjadłem śniadanie i była już 8:30 więc jechałem na trening. Przed stadionem jak zwykle czekali na mnie Mario i Reus. Wysiadłem z auta i podszedłem do nich.
- Hej Lewy - przywitali mnie z uśmiechem.
- Cześć - odwzajemniłem uśmiech.
- Jak się trzymasz ? - zapytał zmartwiony Mario.
- Jakoś leci - od dłuższego czasu, a konkretnie od zerwania z Anią wszyscy pytają się mnie, jak ja się czuje. Powoli zaczyna mnie to irytować. - Możemy o tym nie rozmawiać ?
- Jasne - rzucił Marco i ruszyliśmy do szatni.
Marco :
Obudziłem się o 8:20 i pospiesznie się ubrałem, spakowałem i zjadłem śniadanie. Wsiadłem do samochodu i z piskiem opon ruszyłem na Signal Iduna Park. Na parkingu czekał już na mnie Goetze i razem poczekaliśmy na Lewandowskiego. Po jakiś niecałych 10 minutach we trójkę weszliśmy do szatni. Przebraliśmy się i całą drużyną ruszyliśmy na murawę. Dzisiaj Klopp nam dał niezły wycisk...
*************************************************
Mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu i będziecie z chęcią go czytać <3
- Cześć słoneczko, proszę usiądź i zjedz - podeszła do mnie mama i dała mi buziaka w policzek. Trochę niepokoiło mnie jej zachowanie, ponieważ nigdy tak się nie zachowywała.
- Mamo ... coś się stało ? - zapytałam zaniepokojona.
- A miało się coś stać ? - rzuciła z uśmiechem.
- No nie wiem, bo tak jakoś się dziwnie zachowujesz.
- To już nawet swojej córce nie mogę zrobić śniadania ? - zapytała oburzona.
- Ależ oczywiście, że możesz tylko nigdy wcześniej tego nie robiłaś - odparłam.
- Ludzie się zmieniają - uśmiechnęła się - Ja idę do sklepu, a ty jedz bo się spóźnisz do prac. - powiedziała i wyszła. Spojrzałam na zegarek i była dopiero 9:00, a pracę zaczynam dopiero o 10:30. Zjadłam śniadanie, pozmywałam naczynia i poszłam do salonu. Usiadłam na kanapie, wzięłam laptopa i zalogowałam się na skyep'a. Zobaczyłam, że Anastazja moja przyjaciółka jest dostępna, miałam już dzwonić, ale wyprzedziła mnie. Odebrałam i na swoim ekranie ujrzałam swoją piękną przyjaciółkę :
- Cześć ! - krzyknęła uradowana moim widokiem.
- Hej - zaśmiałam się.
- Co tam u Ciebie słychać ? - zapytała szczerząc się.
- Szczerzę to nic ciekawego - rzuciłam. - A u Ciebie ?
- Pracuje jako fizjoterapeutka Borussii Dortmund.
- Co ?! Nie wierzę ! Aaaaa ! - krzyczałam z całej siły.
- Adele uspokój się, bo mi zaraz głośnik pęknie - zaśmiała się Anastazja.
- Przepraszam, ale zazdroszczę Ci, bo pracujesz z samymi ciachami i to na dodatek z BvB. - gadałam jak najęta.
- A właśnie, jak już tak gadamy o facetach, to masz tam kogoś ? - zrobiła tą swoją podstępną minę.
- Nie, nie chce mieć na razie żadnego chłopaka, chcę się skupić na pracy - odparłam. Podgórska miała już coś powiedzieć, ale w tym samym czasie przyszedł Łukasz :
- O Adele ! - uśmiechnął się do mnie.
- O Łukasz ! - odwzajemniłam uśmiech.
- Kiedy do nas przyjeżdżasz ? - zapytał.
- Nie wiem, mam strasznie dużo zleceń, żeby sfotografować różne kluby piłkarskie - odparłam.
- Kochanie uciekaj, bo zaraz spóźnisz się na trening - wtrąciła się przyjaciółka.
- Już idę - pocałował ją.
- Jak wy słodko wyglądacie - przyglądałam się im z uwagą.
- To wszystko moja zasługa - zaśmiał się Piszczek. Od kiedy Anastazja zaczęła chodzić z Łukaszem to zaprzyjaźniłam się z nim.
- Idź, bo zaraz kopa dostaniesz - rzuciła Anastazja, a piłkarz znikł z mojego pola widzenia.
- Wesoło masz - zaśmiałam się.
- Nieraz, aż za - rzuciła. - A jak jeszcze wpadną do nas Mario, Kuba, Robert i Marco, to jest po prostu dom wariatów - pokręciła głową, po czym parsknęła śmiechem.
- Czy ty właśnie powiedziałaś, że znasz Lewandowskiego ?! - zrobiłam wytrzeszcza.
- Tak i jak do mnie przyjedziesz to Cię z nim poznam, bo wiem jak go uwielbiasz - posłała mi uśmiech. - A jak tam z twoją mamą ?
- Oczywiście, że mnie z nim poznasz - pokazałam jej język. - Jej coś się stało ...
- Jak to ? - nie zrozumiała tych słów.
- Zmieniła się, dzisiaj jak wstałam i chciałam zrobić sobie śniadanie to doznałam szoku. Moja kochana mamusia zrobiła mi śniadanko - ostatnie słowa powiedziałam sarkastycznie.
- Może naprawdę się zmieniła ?
- Wątpię, podejrzewam, że coś za tym stoi... - odparłam. Kątem oka zerknęłam na zegarek i była już 10:00. - Boże kochana ja już kończę, bo spóźnię się do pracy, sama wiesz jaka jest Warszawa ranem - uśmiechnęłam się.
- Pamiętam to - zaśmiała się. - Dobra leć, może wieczorem jeszcze pogadamy ?
- Okej, papap - posłałam jej buziaka i rozłączyłam się. Zgasiłam laptopa i wzięłam torebkę. W drzwiach minęłam się z moją rodzicielką :
- Idę do pracy, nie wiem o której wrócę, pa - powiedziałam i poszłam dalej. W torbie znalazłam słuchawki, podłączyłam je do telefonu i włączyłam sobie muzykę. Po jakiś 10 minutach byłam już na przystanku autobusowym. Gdy tak czekałam na autobus rozmyślałam nad swoim życiem. Od małego byłam odludkiem, a to wszystko przez moje imię i nazwisko oraz pochodzenie ojca. Tylko z Anastazją się dogadywałam i jesteśmy jak siostry, ale niestety ona wyjechała do Dortmundu dla Łukasza. Jest z nim szczęśliwa, chociaż jej się udało. Zauważyłam nadjeżdżający autobus, weszłam do niego i usiadłam na siedzeniu przy oknie. Cały czas słuchałam muzyki i nawet nie zauważyłam, że muszę wysiadać. Wybiegłam z pojazdu i skierowałam się do budynku, w którym znajdowała się siedziba mojej pracy. Otworzyłam drzwi i poszłam do pokoju, w którym czekała już na mnie Patrycja.
- Cześć - uśmiechnęła się. Pati to moja koleżanka z pracy i tak naprawdę ona tylko ze mną rozmawia.
- Cześć - odwzajemniłam uśmiech. Usiadłam przed biurkiem i włączyłam komputer. - Była już szefowa ?
- Tak
- Mam jakieś zlecenie ? - zapytałam z nadzieją w oczach, że tak.
- Owszem - zaśmiała się. - Musisz jechać na stadion Legii i masz ich sfotografować.
- Dobra to ja uciekam - rzuciłam.
- Nie wierze, że chce Ci się tak pracować - zaśmiała się, spojrzałam na nią szczerząc się. Pospiesznie wstałam z krzesła, wzięłam aparat i wyszłam z biura. Postanowiłam się przejść na stadion. Świeciło słoneczko i było bardzo ciepło. Gdy tak szłam, usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Wyjęłam komórkę z kieszeni i odebrałam :
- Halo - powiedziałam.
- Cześć kochana - usłyszałam głos przyjaciółki.
- Cześć Anastazja - odparłam.
- Co robisz ?
- Hmm... no pomyślmy, chyba w pracy jestem - odpowiedziałam z lekkim sarkazmem.
- Aha, a o której kończysz ?
- Zapewne tak pod wieczór, koło 18:00.
- Okej, to ja Ci już nie będę przeszkadzać - wyczułam jak się uśmiecha.
- Zadzwonię później, papa - rozłączyłam się, schowałam telefon. Gdy tak szłam i rozmawiałam z przyjaciółką, doszłam do stadionu. Ustałam przed bramą.
- Dzień dobry, przyszłam aby zrobić sesję chłopakom - przywitałam się z ochroniarzem i pokazałam mu przepustkę.
- Proszę wejść - uśmiechnął się i otworzył bramę. Podziękowałam mu i ruszyłam na stadion. Gdy tylko do niego weszłam to od razu wiedziałam, że się w nim zgubie i się nie myliłam. Na szczęście w moja stronę szedł piłkarz Legii. Gdy był bliżej mnie od razu go rozpoznałam, był to Jakub Kosecki.
- Witaj piękna - zagadał do mnie.
- Cześć - zarumieniłam się trochę.
- A co taka piękna dziewczyna jak ty robi na stadionie ?
- Dostałam zlecenie - odparłam.
- A czym się zajmujesz ? - zapytał, a ja podniosłam lustrzankę i pokazałam na plecak, w którym znajdowały się inne części od aparatu. - Czyli jesteś fotografem - zaśmiał się.
- Bingo - uśmiechnęłam się. - Mam taki mały kłopot.
- Jaki, może pomogę ?
- No bo zgubiłam się i nie mogę trafić na murawę - powiedziałam.
- Zaprowadzę Cię - ruszył przed siebie, a ja szłam za nim. Dotarłam na boisko gdzie byli zawodnicy Legii i ich trener. Kuba dołączył do pozostałych, a ja podeszłam do trenera.
- Dzień dobry - uśmiechnęłam się.
- Witam - trener odwzajemnił uśmiech.
- Przysłano mnie tutaj, abym zrobiła sesję chłopakom.
- Powiadomiono mnie - zaśmiał się. - Chłopaki ! - krzyknął, a wszyscy po chwili byli koło nas.
- Tak trenerze ? - zapytali.
- Oto ta pani przyszła do was, aby wam zrobić sesję zdjęciową do magazynu - oznajmił trener.
- Cześć, jestem Adele - przedstawiłam się i uśmiechnęłam. - Możemy zacząć ?
- Oczywiście - odpowiedzieli chórem. Wyjęłam potrzebny sprzęt i zaczęłam robić im zdjęcia. Ustawiałam ich do zdjęć i różne rzeczy. Zdjęcia trwały jakieś 30 minut.
- Dziękuje wam chłopaki za świetną pracę i to już koniec - powiedziałam chowając aparat.
- A my dziękujemy za odwiedzenie - rzucił Kosecki, posłałam mu uśmiech.
- Do widzenia - pożegnałam się i zeszłam z murawy i kierowałam się do wyjścia.
- Poczekaj ! - usłyszałam czyjś głos i się odwróciłam. Zobaczyłam biegnącego w moją stronę Kubę.
- Coś się stało ? - zapytałam, gdy ten do mnie podszedł.
- Tak - uśmiechnął się - Dasz mi swój numer ?
- Hmmm.... zaryzykuje - zaśmiałam się i podałam mu wizytówkę z moim numerem telefonu.
- Dziękuje i obawiaj się telefonu ode mnie.
- Będę czekać - wyszczerzyłam się. - Przepraszam, ale ja muszę już wracać do pracy.
- Do zobaczenia - posłał mi uśmiech i pobiegł chyba do szatni. Wyszłam ze stadionu i wróciłam do biura. Gdy znalazłam się już w budynku pracy, od razu poszłam do gabinetu szefowej. Zapukałam i w odpowiedzi usłyszałam " proszę ". Otworzyłam drzwi :
- Dzień dobry - przywitałam się.
- Cześć Adele - posłała mi uśmiech - Wchodź, siadaj.
- Tak jak pani prosiła, byłam dzisiaj na stadionie Legii Warszawa i zrobiłam zdjęcia - podałam jej aparat. Szefowa zaczęła oglądać zdjęcia, a ja niecierpliwie czekałam, aż coś powie.
- Adele zrobiłaś niesamowite zdjęcia, te ujęcia i te padające światło. Pomyślałaś o wszystkim - pochwaliła mnie, a mi ulżyło. - Od samego początku, gdy Cię tylko zatrudniłam to wiedziałam, że będziesz najlepsza.
- Dziękuje - mimowolnie uśmiechnęłam się.
- Nie ma za co. A teraz jesteś już wolna i możesz wracać do domu.
- Dobrze, do widzenia - pożegnałam się i wyszłam. Zaszłam jeszcze do swojego miejsca pracy i wzięłam plecak. W dobrym humorze opuściłam pracę. Wracając do domu cały czas myślałam o Kubie, nawet nie zauważyłam kiedy byłam już pod domem. Otworzyłam od niego drzwi i weszłam do środka.
- Mamo wróciłam ! - krzyknęłam wchodząc.
- Jestem w salonie ! - odkrzyknęła, a ja udałam się do salonu. Gdy do niego wchodziłam to nie wierzyłam własnym oczom, musiałam je przetrzeć. Moje oczy jednak się nie pomyliły. W salonie była ......
W Dortmundzie :
Robert :Jak co dzień obudziłem się o 8:00 i na 9:00, na trening. Wstałem z łóżka i poszedłem się ubrać. Gdy się ogarnąłem, spakowałem torbę i zszedłem na dół razem z nią. Zjadłem śniadanie i była już 8:30 więc jechałem na trening. Przed stadionem jak zwykle czekali na mnie Mario i Reus. Wysiadłem z auta i podszedłem do nich.
- Hej Lewy - przywitali mnie z uśmiechem.
- Cześć - odwzajemniłem uśmiech.
- Jak się trzymasz ? - zapytał zmartwiony Mario.
- Jakoś leci - od dłuższego czasu, a konkretnie od zerwania z Anią wszyscy pytają się mnie, jak ja się czuje. Powoli zaczyna mnie to irytować. - Możemy o tym nie rozmawiać ?
- Jasne - rzucił Marco i ruszyliśmy do szatni.
Marco :
Obudziłem się o 8:20 i pospiesznie się ubrałem, spakowałem i zjadłem śniadanie. Wsiadłem do samochodu i z piskiem opon ruszyłem na Signal Iduna Park. Na parkingu czekał już na mnie Goetze i razem poczekaliśmy na Lewandowskiego. Po jakiś niecałych 10 minutach we trójkę weszliśmy do szatni. Przebraliśmy się i całą drużyną ruszyliśmy na murawę. Dzisiaj Klopp nam dał niezły wycisk...
*************************************************
Mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu i będziecie z chęcią go czytać <3
CZYTASZ = KOMENTUJESZ <3
piątek, 2 sierpnia 2013
Prolog
Główna bohaterka - Adele, ma zaledwie 21 lat. Gdy była mała dziewczynką to nie kręciły ją zabawy lalkami czy przebieranie się za księżniczkę, kochała się ubrudzić. Lubiła mieć siniaki i strupy na nogach, jednym słowem kochała piłkę nożną. Jej rodzice zauważyli, że pokochała ten sport i postanowili zapisać ją do klubu piłkarskiego dla dziewczyn, gdzie poznała Anastazję - jej najlepszą przyjaciółkę i od tamtej pory były nierozłączne. Przez kilka lat uczęszczały na treningi, ale wszystko się zmienia, gdy rodzice dziewczyny się rozwodzą, a Anastazja wylatuję do Dortmundu, za miłością swojego życia. Adele zostaje sama w wielkiej Warszawie ze swoimi problemami. W sumie to nie jest do końca sama, mieszka z mamą, ale ich relacja nie jest za dobra. Dziewczyna rzuciła piłkę, gdy jej ojciec odszedł od nich. 21-latka ukończyła studia fotograficzne i pracuje w jednym z najlepszych studio fotograficznych w Polsce jak i zagranicą. Odnosi sukcesy w pracy. Najchętniej to by wróciła do swojej pasji, ale coś ją powstrzymuję od tego. Czy Adele wróci do piłki nożnej ? Czy jak pozna młodego i przystojnego piłkarza Legii Warszawy i reprezentacji Polski, to jej życie się zmieni ? Czy wyleci do Dortmundu ? Czy tam pozna miłość swojego życia i będzie szczęśliwa ? Czy będzie musiała wybierać z pośród swoich wielbicieli ? Co zrobi jak pewien sekret ukrywany przez jej matkę wyjdzie na światło dzienne ? Czy ich relacja się polepszy czy pogorszy ? Odpowiedzi poznacie śledząc dalszy ciąg tej historii :D
********************************************************
No to jak obiecałam, zaczęłam nowego bloga ;) No to taki krótki wstęp, mam nadzieję, że wam się spodoba ;) Postanowiłam dodawać rozdziały co piątek i pierwszy rozdział pojawi się w następny piątek ;)
********************************************************
No to jak obiecałam, zaczęłam nowego bloga ;) No to taki krótki wstęp, mam nadzieję, że wam się spodoba ;) Postanowiłam dodawać rozdziały co piątek i pierwszy rozdział pojawi się w następny piątek ;)
CZYTASZ = KOMENTUJESZ <3
Subskrybuj:
Posty (Atom)