piątek, 23 sierpnia 2013

Rozdział 2

[...] Po treningu postanowiliśmy iść do naszej ulubionej restauracji. Przebraliśmy się i ruszyliśmy do restauracji.
- E Lewy jak tam u Ciebie ? - zapytał Goetze.
- A no jakoś leci - odpowiedział.
- Dobra koniec tych tematów - postanowiłem. Po chwili znaleźliśmy się do restauracji, i od razu zobaczyliśmy Ankę.
- Nie no jeszcze tej tu brakowało - rzucił Mario.
- Robert - od razu ruszyła w naszym kierunku, gdy tylko nas zobaczyła.
- Nie mamy o czym rozmawiać - rzucił oschle mój przyjaciel.
- Ale proszę Cię.
- Chyba słyszałaś, że powiedział "nie" ? - wkurzyłem się.
- Ty to się nie wtrącaj - warknęła.
- Ania, nie mam ochoty z Tobą rozmawiać, wszystko sobie wytłumaczyliśmy - rzucił Lewandowski.
- Ale ja Cię kocham i chcę do Ciebie wrócić ! - krzyknęła.
- Mogłaś o tym pomyśleć za nim mnie zdradziłaś - teraz to na serio Robert się wkurzył - A teraz przepraszam, ale chce ten czas spędzić z przyjaciółmi.
- Spadaj - wtrącił się Mario. Poszliśmy do naszego stolika i zamówiliśmy jedzenie. Widziałem po minie napastnika, że przejął się tym spotkaniem z jego ex.
- Robert nie przejmuj się nią - powiedziałem.
- Nie przejmuję się nią - posłała mi wymuszony uśmiech.
- Niech Ci będzie - zaśmiałem się. Resztę czasu z chłopakami spędziłem śmiejąc się. Każdy z nas pojechał do siebie, do domu po wyczerpującym dniu. Pojechałem do domu i od razu ruszyłem pod prysznic. Po odświeżającym prysznicu postanowiłem pograć w fife. Usiadłem na kanapie i zacząłem grać. Tak wciągnąłem się w grę, że nawet nie zauważyłem, że jest już 2:30.  Wyłączyłem playstation i poszedłem na górę do łóżka. Rzuciłem się na nie i pogrążyłem się we śnie.
Następnego dnia :
Obudził mnie okropny dźwięk mojego budzika. Wyłączyłem go i spojrzałem na zegarek, była 9:00. Niechętnie wstałem z łóżka i powędrowałem do łazienki. Wziąłem prysznic i ubrałem się. Wróciłem do sypialni, spakowałem torbę na trening i zszedłem na dół. Zrobiłem sobie śniadanie i zjadłem je. Była już 9:0, więc trzeba było jechać na trening. Złapałem torbę i wyszedłem z domu. Skierowałem się do samochodu i pojechałem na Idunę. Byłem tam po jakiś 10 minutach. Wysiadłem z pojazdu i poszedłem w stronę stadionu. Od razu skierowałem się do szatni, gdzie byli już wszyscy kumple z drużyny.
- Hej Marco - podszedł do mnie Goetze i mnie przywitał.
- Cześć Mario - posłałem mu uśmiech. Przywitałem się również z innymi i przebrałem się. Po chwili do szatni przyszedł trener.
- Witam chłopaki - posłała nam uśmiech.
- Witamy - odpowiedzieliśmy chórem.
- Trenerze gdzie jest Piszczek ? - zapytał Bender.
- Na urlopie - odpowiedział Jurgen.
- Pojechał do Polski z Anastazją, bo na ma tam przyjaciółkę - wtrącił Kuba.
- Ciekawe czy ta przyjaciółka jest ładna - zaśmiałem się.
- Oj jest i to bardzo - posłała uśmiech Błaszczykowski.
- Kuba ty masz żonę wiec wara.
- Dobra koniec - postanowił Kloop. Zakończyliśmy temat rozmowy i wyszliśmy z szatni.
Robert :
Obudziłem się, wziąłem prysznic, ubrałem, spakowałem, zjadłem śniadanie i pojechałem na trening. Na Signal byłem bardzo wcześnie, ale na szczęście niektórzy byli już na miejscu. Skierowałem się do szatni, a w niej już był Roman, Mario, Sven i jeszcze był Kevin. Jednak co chwila dochodzili następni. Na samym końcu przyszedł Reus. Przebrał się, pogadał jeszcze z Kubą i wszyscy poszliśmy na trening. Na sam początek treningu 15 kółeczek, a potem mała rozgrzewka. Po rozgrzewce rozegraliśmy mecz i oczywiście moja drużyna wygrała. Po treningu poszliśmy pod prysznice, odświeżyliśmy się i przebraliśmy w ciuchy, które były na przebranie.
- Idziemy gdzieś ? - zapytał Marco wychodząc z pod prysznica.
- Jasne, ale gdzie ? - odpowiedziałem.
- Do mnie ! - krzyknął piłkarz z numerem 10.
- No dobra to jedziemy - zaśmiałem się. Wyszliśmy ze stadionu i każdy z nas wsiadł do swojego samochodu, i pojechaliśmy w stronę posiadłości Goetzego. Po chwili znaleźliśmy się w willi młodego piłkarza. Wysiedliśmy z pojazdów i weszliśmy do domu.
- To co, gramy w fife ? - zapytał Reus.
- Jasne tylko pójdę po procenty - zaśmiał się pomocnik. Mario poszedł do kuchni, a my skierowaliśmy się do salonu. Usiedliśmy na kanapie, włączyliśmy grę i czekaliśmy na gospodarza. Po chwili wrócił młody piłkarz z alkoholem i mogliśmy zacząć grę. Graliśmy z jakieś 2 godziny i oczywiście ja wygrałem. Napój z procentami się skończył, a my byliśmy nieźle pijani. Z tego wszystkiego zasnęliśmy na kanapie.
Adele :
[...] W salonie była Anastazja i Łukasz. Przetarłam oczy, żeby upewnić się, że to się dzieje naprawdę.
- A-anastazja ! - krzyknęłam z całe siły i rzuciłam się jej na szyję.
- Też się ciesze, że Cię widzę, ale zaraz mnie udusisz.
- Przepraszam - wypuściłam ją z moich objęć. - Boże jak się ciesze.
- Wiem.
- A ze mną to już się nie przywitasz. - wtrącił się Łukasz i udał obrażonego.
-  Łukaszku nawet bym nie śmiała się z Tobą nie przywiać - zaśmiałam się i podeszłam do piłkarza, mocno przytuliłam i dałam buziaka w policzek.
- No i to mi się podoba.
- Dobra powiedźcie mi co wy tu robicie ? - zapytałam.
- Przyjechałam odwiedzić moją najlepszą przyjaciółkę - posłała mi uśmiech.
- Naszą - poprawił ją Piszczek.
- Przepraszam naszą - zaśmiała się Anastazja.
- A ty Łukasz nie masz treningów ?
- Mam, ale wziąłem wolne - odpowiedział.
- Nie masz przypadkiem za dobrze ?
- Nie - wytknął mi język za co dostał kuksańca w bok.
- Kochani chcecie coś do jedzenia ? - wtrąciła się moja mama. Popatrzyłam na zakochańców, a oni kiwnęli głową, że nic nie chcą.
- Nie mama - odpowiedziałam. Usłyszałam dźwięk mojego telefonu. - Przeprasza was - skierowałam się do moich gości. Wyszłam z salonu i odebrałam telefon :
- Cześć piękna - usłyszałam znajomy mi głos i mimowolnie uśmiechnęłam się.
- Cześć i nie jestem piękna.
- Oj jesteś, ja wiem swoje. - odparł.
- Och... nie będę się sprzeczać - zaśmiałam się.
- I bardzo dobrze. Co robisz jutro ?
- Pracuje, a po pracy będę spędzać czas z przyjaciółmi, bo dzisiaj do mnie przyjechali - odpowiedziałam na pytanie.
-A o której kończysz pracę ?
- O 15:00
- O to świetnie - wyczułam jak się uśmiecha.
- A czemu pytasz ? - teraz to ja zadałam pytanie.
- Bo może byś przyszła z przyjaciółmi na trening ?
- Hmm... nie wiem, ale jutro dam Ci znać.
- Czekam na telefon - zaśmiał się.
- Ja będę już kończyła - powiedziałam.
- No dobrze - wyczułam w jego głosie lekki smutek. - Więc mam nadzieję, że do jutra - zaśmiał się.
- Też mam taką nadzieje - uśmiechnęłam się.
- Dobranoc i słodkich snów życzę Ci piękna.
- Dziękuje i nawzajem. - odpowiedziałem i się rozłączyłem. Schowałam telefon do kieszeni i miałam już iść do salonu, ale na swojej drodze spotkałam Anastazję, która bacznie mi się przyglądała.
- Coś się stało ? - zapytałam.
- To ja się pytam czy coś się stało.
- A co miało się stać ? - zapytałam. Wiedziałam, że słyszała moją rozmowę i chce wiedzieć kto to był.
- Och ty już bardzo dobrze wiesz co się stało - przewróciła oczami.
- Ale ja naprawdę nie wiem o co chodzi - powstrzymałam się, aby nie wybuchnąć śmiechem.
- Czy ty jesteś tak naprawdę głupia czy tylko udajesz ? - widziałam po niej, że jest już wkurzona i właśnie o to mi chodziło.
- O dzięki za komplement - odpowiedziałam sarkastycznie.
- Oj dobra mów mi z kim tak rozmawiałaś, że Ci uśmiech nie znikał.
- Z kolegą.
- Uuu.. co to za kolega ?
- Jest piłkarzem Legii Warszawy.
- O to widzę wyższe szczeble - zaśmiała się.
- O czym tak rozmawiacie ? - wtrącił się Łukasz.
- Adele poznała jakiegoś piłkarza z Legii - powiedziała jego ukochana.
- Och tobie coś powiedzieć - posłałam jej wkurzone spojrzenie.
- A jak się nazywa ? Może go znam ?
- Na pewno go  znasz - odpowiedziałam Piszczkowi.
- To jak się nazywa ? - teraz to moja przyjaciółka zapytała, bo już umierała z ciekawości.
- Jakub Kosecki.
- Adele niezły wybór - rzuciła młoda dziewczyna.
- Nie byłbym tego taki pewny - rzucił piłkarz BVB ciągle patrząc na mnie.
- Czemu ? - zapytałam.
- Ja tam nic do niego nie mam, ale jest strasznym babiarzem.
- Skąd wiesz ? - wtrąciła Anastazja.
- Gram z nim w reprezentacji i wiem jak się zachowuje gdy gdzieś idziemy na miasto po meczu. Nie chcę Cię Adele do niego zrazić, ale nie chce, żebyś później cierpiała.
- Dziękuje Łukasz, że tak się o mnie martwisz - powiedziałam.
- Jesteś dla mnie jak młodsza siostra - uśmiechnął się po czym przytulił.
- Przepraszam was kochani, ale ja już pójdę spać, bo jutro mam do pracy.
- No dobrze, dobranoc - odpowiedzieli.
- Będziecie spać tam gdzie zawsze, a i jeszcze jedno. Kuba zaprosił nas jutro na trening, idziemy ?
- Jasne - odpowiedziała przyjaciółka. Podreptałam na górę, wykąpałam się, ubrałam w piżamę i poszłam spać.
Następnego dnia :
Obudził mnie budzik o 7:00. Zwlekłam się z łóżka i zaspanym krokiem ruszyłam do łazienki. Wzięłam zimny prysznic, aby się rozbudzić. Wzięłam ciuchy, które sobie przygotowałam i nałożyłam je na siebie. Uczesałam,  pomalowałam się i byłam gotowa. Zeszłam na dół do kuchni, zrobiłam sobie śniadanie i je zjadłam. Wrzuciłam do plecaka najpotrzebniejsze rzeczy i już miałam wychodzić, gdy usłyszałam, że ktoś schodzi ze schodów. Odwróciłam się i zobaczyłam zaspaną przyjaciółkę. 
- Idę do pracy, kończę o 15:00 - powiedziałam.
- Okej, przyjedziemy po Ciebie - odpowiedziała. Podałam jej adres.
- Papap - pożegnałam się i ruszyłam na przystanek autobusowy. Długo nie musiałam czekać  na autobus, bo po chwili już był. Wsiadłam do niego i usiadłam na tym samy miejscu co zawsze. Włączyłam sobie moją ulubioną piosenkę i czekałam, aż pojazd dojedzie na miejsce. Po 5 minutach wysiadłam z autobusu i kierowałam się do studia fotograficznego. Gdy wchodziłam do mojego miejsca pracy był straszny tłum i zamieszanie. Udało mi się przecisnąć do mojego i Patrycji gabinetu.
- Co tu się dzieje ? - zapytałam Pati wchodząc do środka.
- Wszyscy szaleją, bo jutro przyjeżdża Borussia Dortmund do Warszawy - odpowiedziała.
- ŻE CO ?! - krzyknęłam z niedowierzaniem.
- No tak - zaśmiała się.
- Nie teraz to mnie wkręcasz, gdzie są ukryte kamery ?
- Nie wkręcam Cię, mówię serio. Nie mogłabym Cię okłamać w tej sprawie, ponieważ wiem jak kochasz tą cala Borussię. - posłała mi uśmiech. 
- Nie no ja muszę jutro jakość ich znaleźć.
- Znajdziesz na stadionie Legii Warszawy.
- Czemu ? - zapytałam.
- Bo jutro z nimi grają mecz - odpowiedziała.
- To ja muszę znaleźć się na stadionie nie wiem jak, ale muszę - byłam taka podekscytowana tą wiadomością.
- I być może się znajdziesz - uśmiechnęła się. - Szefowa Cię wzywała do Ciebie.
- To ja do niej pędzę - wyszłam z gabinetu i ruszyłam do biura Magdy - szefowej. Znalazłam się przed jej drzwiami, zapukałam i czekałam na odpowiedź. 
- Proszę - usłyszałam jej głos. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka.
- Wzywałaś mnie - posłałam Magdzie uśmiech.
- Owszem - odwzajemniła uśmiech. - Pewnie już wiesz, że jutro do Warszawy przyjeżdża Borussia.
- Właśnie przed chwilą poinformowała mnie Patrycja. 
- To dobrze - odparła. - Mam dla Ciebie zadanie.
- Zamieniam się w słuch. - miałam nadzieję, że będzie to związane z BVB.
- Dowiedziałam się, że uwielbiasz ten klub i postanowiłam wysłać Cię na ich otwarty trening oraz na mecz, abyś zrobiłam i zdjęcia - uśmiechnęła się, a mnie zamurowało. 
- Czy to sen, czy właśnie spełnia się moje marzenie ?
- To nie jest sen, to się dzieje naprawdę - zaśmiała się. Na mojej twarzy malował się wielki uśmiech.
- Nie no nie wierze ! - zaczęłam piszczeć i skakać po całym pokoju. Magda patrzyła się na mnie jak na idiotkę.
- Widzę, że jesteś zadowolona.
- I to bardzo - rzuciłam się na szefową i mocną ja przytuliłam.
- Zaraz mnie udusisz - zaśmiała się.
- Och przepraszam - wypuściłam ją z objęć. - Dziękuje za to, że to mnie wybrałaś.
- Nie ma za co, po prostu wiem, że ty te zadanie wykonasz najlepiej.
- A o której jest trening ?
- Jeszcze nie wiem, ale jak się dowiem to od razu dam Ci znać.
- To ja się spytam Piszczka, on powinien wiedzieć - posłałam jej uśmiech.
- Piszczka ? - popatrzyła trochę na mnie zdezorientowanym wzrokiem.
- No bo przyjaźnię się z nim i aktualnie mieszka u mnie.
- No Adele - poruszyła brwiami.
- Zajęty przez moją najlepszą przyjaciółkę - zaśmiałam się.
- Aha - odpowiedziała.
- To ja już będę wracała do pracy.
- No dobrze - kierowałam się do wyjścia, gdy Magda mnie jeszcze zatrzymała - Powiedz Patrycji, że jutro idzie z Tobą, bo będzie robiła z nimi wywiady.
- Dobrze, to jak dowiem się, o której to dam jej znać - odpowiedziałam i wyszłam. Musiałam chyba długo u niej siedzieć, ponieważ nie było już takiego tłoku. Weszłam do pokoju, gdzie Pati się kręciła na krześle.
- Widać, że Ci się w ogóle nie nudzi - zaśmiałam się siadając przy biurku.
- Oj cicho. Co chciała od Ciebie Magda ? - zapytała.
- Wysyła mnie jutro na trening i mecz BVB - odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy.
- Wiedziałam, że to zrobi - rzuciła.
- Ale ty idziesz ze mną - zaśmiałam się, a ta momentalnie przestała się kręcić.
- Yyy, że co ?
- No tak, będziesz z nimi przeprowadzała wywiady.
- Jak ja nie umiem niemieckiego - odpowiedziała z zakłopotaniem.
- No i właśnie masz mnie.
- Pomożesz mi ? - spojrzała na mnie.
- Oczywiście - posłałam jej uspakajający uśmiech. Włączyłam komputer, weszłam na służbowego e-maila i miałam tam chyba z 1000 wiadomości. Zabrałam się za odpisywanie na nie. Zajęło mi to kilka godzin, ponieważ nawet nie zauważyłam, że jest już 14:55. Pospiesznie wyłączyłam komputer, wzięłam plecak i szybkim krokiem wyszłam z pomieszczenia. Po chwili znalazłam się na zewnątrz i w tej samej chwili podjechał samochód Łukasza. Wsiadłam do niego na tylne siedzenia.
- Hejoooo ! - przywitałam ich radośnie i dałam każdemu po buziaku w policzek.
- Hej - popatrzyła na mnie Anastazja dziwnym wzrokiem.
- Co ? - zapytałam z uśmiechem.
- A ty co taka wesoła ? - zapytał Piszczek za Anastazję.
- Bo jutro spełni się moje marzenie.
- Jakie ?
- Jakbyś nie wiedział - wytknęłam mu język.
- Nie wiem czy o to Ci chodzi konkretnie.
- No bo jutro przyjeżdża twoja kochana drużyna do Warszawy - uśmiechnęłam się.
- No wiem, właśnie niedawno dzwonił do mnie trener.
- No właśnie - odparłam. - I przed meczem macie trening, na którym będę !
- No to się nie dziw jak, któryś z chłopaków będzie Cię podrywał - zaśmiała się obrońca.
- Kochana nareszcie doczekasz się tego momentu i spotkasz Lewego - uśmiechnęła się przyjaciółka.
- No wiem ! On jest taki boski, te jego oczy.
- Ocho widzę, że szalejesz za naszym Lewuskiem - zaśmiał się piłkarz.
- No tak odrobinę - powiedziałam z uśmiechem.
- Odrobinę ?!
- Oj no dobra, może więcej niż trochę.
- Oj Adele ty go wprost ubóstwiasz. - wtrąciła Anastazja/
- No, a dziwisz mi się ? Mam Ci przypomnieć jak było z Tobą i Łukaszem.
- Lepiej nie - zaśmiała się.
- Dobra dziewczyny, jesteśmy na miejscu - poinformował nas nasz "szofer". Wysiadłyśmy z auta, a za nami Piszczek. Podeszłyśmy do bramy :
- Dzień dobry - uśmiechnęłam się do ochroniarza.
- Ach dzień dobry i witamy ponownie - uśmiechnął się. - Widzę, że tym razem pani nie jest sama.
- A no nie, to są moi przyjaciele.
- Dzień dobry - przywitali się. Ochroniarz dłużej nas nie zatrzymywał i nas wpuścił. Weszliśmy na stadion i kierowaliśmy się na trybuny, gdy nagle ...
*****************************************
No i mamy dwójeczkę :) Mam nadzieje, że wam się spodoba XDDD
CZYTASZ = KOMENTUJESZ <3

4 komentarze:

  1. Super rozdział .:) Czekam na następny z niecierpliwością. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuje :) Następny ukarzę się w piątek :D

    OdpowiedzUsuń
  3. wooooow !!
    robi się coraz ciekawiej. ♥
    świetny blog czekam na następny rozdział. :*
    pozdrawiam. :D

    OdpowiedzUsuń