- Cześć słoneczko, proszę usiądź i zjedz - podeszła do mnie mama i dała mi buziaka w policzek. Trochę niepokoiło mnie jej zachowanie, ponieważ nigdy tak się nie zachowywała.
- Mamo ... coś się stało ? - zapytałam zaniepokojona.
- A miało się coś stać ? - rzuciła z uśmiechem.
- No nie wiem, bo tak jakoś się dziwnie zachowujesz.
- To już nawet swojej córce nie mogę zrobić śniadania ? - zapytała oburzona.
- Ależ oczywiście, że możesz tylko nigdy wcześniej tego nie robiłaś - odparłam.
- Ludzie się zmieniają - uśmiechnęła się - Ja idę do sklepu, a ty jedz bo się spóźnisz do prac. - powiedziała i wyszła. Spojrzałam na zegarek i była dopiero 9:00, a pracę zaczynam dopiero o 10:30. Zjadłam śniadanie, pozmywałam naczynia i poszłam do salonu. Usiadłam na kanapie, wzięłam laptopa i zalogowałam się na skyep'a. Zobaczyłam, że Anastazja moja przyjaciółka jest dostępna, miałam już dzwonić, ale wyprzedziła mnie. Odebrałam i na swoim ekranie ujrzałam swoją piękną przyjaciółkę :
- Cześć ! - krzyknęła uradowana moim widokiem.
- Hej - zaśmiałam się.
- Co tam u Ciebie słychać ? - zapytała szczerząc się.
- Szczerzę to nic ciekawego - rzuciłam. - A u Ciebie ?
- Pracuje jako fizjoterapeutka Borussii Dortmund.
- Co ?! Nie wierzę ! Aaaaa ! - krzyczałam z całej siły.
- Adele uspokój się, bo mi zaraz głośnik pęknie - zaśmiała się Anastazja.
- Przepraszam, ale zazdroszczę Ci, bo pracujesz z samymi ciachami i to na dodatek z BvB. - gadałam jak najęta.
- A właśnie, jak już tak gadamy o facetach, to masz tam kogoś ? - zrobiła tą swoją podstępną minę.
- Nie, nie chce mieć na razie żadnego chłopaka, chcę się skupić na pracy - odparłam. Podgórska miała już coś powiedzieć, ale w tym samym czasie przyszedł Łukasz :
- O Adele ! - uśmiechnął się do mnie.
- O Łukasz ! - odwzajemniłam uśmiech.
- Kiedy do nas przyjeżdżasz ? - zapytał.
- Nie wiem, mam strasznie dużo zleceń, żeby sfotografować różne kluby piłkarskie - odparłam.
- Kochanie uciekaj, bo zaraz spóźnisz się na trening - wtrąciła się przyjaciółka.
- Już idę - pocałował ją.
- Jak wy słodko wyglądacie - przyglądałam się im z uwagą.
- To wszystko moja zasługa - zaśmiał się Piszczek. Od kiedy Anastazja zaczęła chodzić z Łukaszem to zaprzyjaźniłam się z nim.
- Idź, bo zaraz kopa dostaniesz - rzuciła Anastazja, a piłkarz znikł z mojego pola widzenia.
- Wesoło masz - zaśmiałam się.
- Nieraz, aż za - rzuciła. - A jak jeszcze wpadną do nas Mario, Kuba, Robert i Marco, to jest po prostu dom wariatów - pokręciła głową, po czym parsknęła śmiechem.
- Czy ty właśnie powiedziałaś, że znasz Lewandowskiego ?! - zrobiłam wytrzeszcza.
- Tak i jak do mnie przyjedziesz to Cię z nim poznam, bo wiem jak go uwielbiasz - posłała mi uśmiech. - A jak tam z twoją mamą ?
- Oczywiście, że mnie z nim poznasz - pokazałam jej język. - Jej coś się stało ...
- Jak to ? - nie zrozumiała tych słów.
- Zmieniła się, dzisiaj jak wstałam i chciałam zrobić sobie śniadanie to doznałam szoku. Moja kochana mamusia zrobiła mi śniadanko - ostatnie słowa powiedziałam sarkastycznie.
- Może naprawdę się zmieniła ?
- Wątpię, podejrzewam, że coś za tym stoi... - odparłam. Kątem oka zerknęłam na zegarek i była już 10:00. - Boże kochana ja już kończę, bo spóźnię się do pracy, sama wiesz jaka jest Warszawa ranem - uśmiechnęłam się.
- Pamiętam to - zaśmiała się. - Dobra leć, może wieczorem jeszcze pogadamy ?
- Okej, papap - posłałam jej buziaka i rozłączyłam się. Zgasiłam laptopa i wzięłam torebkę. W drzwiach minęłam się z moją rodzicielką :
- Idę do pracy, nie wiem o której wrócę, pa - powiedziałam i poszłam dalej. W torbie znalazłam słuchawki, podłączyłam je do telefonu i włączyłam sobie muzykę. Po jakiś 10 minutach byłam już na przystanku autobusowym. Gdy tak czekałam na autobus rozmyślałam nad swoim życiem. Od małego byłam odludkiem, a to wszystko przez moje imię i nazwisko oraz pochodzenie ojca. Tylko z Anastazją się dogadywałam i jesteśmy jak siostry, ale niestety ona wyjechała do Dortmundu dla Łukasza. Jest z nim szczęśliwa, chociaż jej się udało. Zauważyłam nadjeżdżający autobus, weszłam do niego i usiadłam na siedzeniu przy oknie. Cały czas słuchałam muzyki i nawet nie zauważyłam, że muszę wysiadać. Wybiegłam z pojazdu i skierowałam się do budynku, w którym znajdowała się siedziba mojej pracy. Otworzyłam drzwi i poszłam do pokoju, w którym czekała już na mnie Patrycja.
- Cześć - uśmiechnęła się. Pati to moja koleżanka z pracy i tak naprawdę ona tylko ze mną rozmawia.
- Cześć - odwzajemniłam uśmiech. Usiadłam przed biurkiem i włączyłam komputer. - Była już szefowa ?
- Tak
- Mam jakieś zlecenie ? - zapytałam z nadzieją w oczach, że tak.
- Owszem - zaśmiała się. - Musisz jechać na stadion Legii i masz ich sfotografować.
- Dobra to ja uciekam - rzuciłam.
- Nie wierze, że chce Ci się tak pracować - zaśmiała się, spojrzałam na nią szczerząc się. Pospiesznie wstałam z krzesła, wzięłam aparat i wyszłam z biura. Postanowiłam się przejść na stadion. Świeciło słoneczko i było bardzo ciepło. Gdy tak szłam, usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Wyjęłam komórkę z kieszeni i odebrałam :
- Halo - powiedziałam.
- Cześć kochana - usłyszałam głos przyjaciółki.
- Cześć Anastazja - odparłam.
- Co robisz ?
- Hmm... no pomyślmy, chyba w pracy jestem - odpowiedziałam z lekkim sarkazmem.
- Aha, a o której kończysz ?
- Zapewne tak pod wieczór, koło 18:00.
- Okej, to ja Ci już nie będę przeszkadzać - wyczułam jak się uśmiecha.
- Zadzwonię później, papa - rozłączyłam się, schowałam telefon. Gdy tak szłam i rozmawiałam z przyjaciółką, doszłam do stadionu. Ustałam przed bramą.
- Dzień dobry, przyszłam aby zrobić sesję chłopakom - przywitałam się z ochroniarzem i pokazałam mu przepustkę.
- Proszę wejść - uśmiechnął się i otworzył bramę. Podziękowałam mu i ruszyłam na stadion. Gdy tylko do niego weszłam to od razu wiedziałam, że się w nim zgubie i się nie myliłam. Na szczęście w moja stronę szedł piłkarz Legii. Gdy był bliżej mnie od razu go rozpoznałam, był to Jakub Kosecki.
- Witaj piękna - zagadał do mnie.
- Cześć - zarumieniłam się trochę.
- A co taka piękna dziewczyna jak ty robi na stadionie ?
- Dostałam zlecenie - odparłam.
- A czym się zajmujesz ? - zapytał, a ja podniosłam lustrzankę i pokazałam na plecak, w którym znajdowały się inne części od aparatu. - Czyli jesteś fotografem - zaśmiał się.
- Bingo - uśmiechnęłam się. - Mam taki mały kłopot.
- Jaki, może pomogę ?
- No bo zgubiłam się i nie mogę trafić na murawę - powiedziałam.
- Zaprowadzę Cię - ruszył przed siebie, a ja szłam za nim. Dotarłam na boisko gdzie byli zawodnicy Legii i ich trener. Kuba dołączył do pozostałych, a ja podeszłam do trenera.
- Dzień dobry - uśmiechnęłam się.
- Witam - trener odwzajemnił uśmiech.
- Przysłano mnie tutaj, abym zrobiła sesję chłopakom.
- Powiadomiono mnie - zaśmiał się. - Chłopaki ! - krzyknął, a wszyscy po chwili byli koło nas.
- Tak trenerze ? - zapytali.
- Oto ta pani przyszła do was, aby wam zrobić sesję zdjęciową do magazynu - oznajmił trener.
- Cześć, jestem Adele - przedstawiłam się i uśmiechnęłam. - Możemy zacząć ?
- Oczywiście - odpowiedzieli chórem. Wyjęłam potrzebny sprzęt i zaczęłam robić im zdjęcia. Ustawiałam ich do zdjęć i różne rzeczy. Zdjęcia trwały jakieś 30 minut.
- Dziękuje wam chłopaki za świetną pracę i to już koniec - powiedziałam chowając aparat.
- A my dziękujemy za odwiedzenie - rzucił Kosecki, posłałam mu uśmiech.
- Do widzenia - pożegnałam się i zeszłam z murawy i kierowałam się do wyjścia.
- Poczekaj ! - usłyszałam czyjś głos i się odwróciłam. Zobaczyłam biegnącego w moją stronę Kubę.
- Coś się stało ? - zapytałam, gdy ten do mnie podszedł.
- Tak - uśmiechnął się - Dasz mi swój numer ?
- Hmmm.... zaryzykuje - zaśmiałam się i podałam mu wizytówkę z moim numerem telefonu.
- Dziękuje i obawiaj się telefonu ode mnie.
- Będę czekać - wyszczerzyłam się. - Przepraszam, ale ja muszę już wracać do pracy.
- Do zobaczenia - posłał mi uśmiech i pobiegł chyba do szatni. Wyszłam ze stadionu i wróciłam do biura. Gdy znalazłam się już w budynku pracy, od razu poszłam do gabinetu szefowej. Zapukałam i w odpowiedzi usłyszałam " proszę ". Otworzyłam drzwi :
- Dzień dobry - przywitałam się.
- Cześć Adele - posłała mi uśmiech - Wchodź, siadaj.
- Tak jak pani prosiła, byłam dzisiaj na stadionie Legii Warszawa i zrobiłam zdjęcia - podałam jej aparat. Szefowa zaczęła oglądać zdjęcia, a ja niecierpliwie czekałam, aż coś powie.
- Adele zrobiłaś niesamowite zdjęcia, te ujęcia i te padające światło. Pomyślałaś o wszystkim - pochwaliła mnie, a mi ulżyło. - Od samego początku, gdy Cię tylko zatrudniłam to wiedziałam, że będziesz najlepsza.
- Dziękuje - mimowolnie uśmiechnęłam się.
- Nie ma za co. A teraz jesteś już wolna i możesz wracać do domu.
- Dobrze, do widzenia - pożegnałam się i wyszłam. Zaszłam jeszcze do swojego miejsca pracy i wzięłam plecak. W dobrym humorze opuściłam pracę. Wracając do domu cały czas myślałam o Kubie, nawet nie zauważyłam kiedy byłam już pod domem. Otworzyłam od niego drzwi i weszłam do środka.
- Mamo wróciłam ! - krzyknęłam wchodząc.
- Jestem w salonie ! - odkrzyknęła, a ja udałam się do salonu. Gdy do niego wchodziłam to nie wierzyłam własnym oczom, musiałam je przetrzeć. Moje oczy jednak się nie pomyliły. W salonie była ......
W Dortmundzie :
Robert :Jak co dzień obudziłem się o 8:00 i na 9:00, na trening. Wstałem z łóżka i poszedłem się ubrać. Gdy się ogarnąłem, spakowałem torbę i zszedłem na dół razem z nią. Zjadłem śniadanie i była już 8:30 więc jechałem na trening. Przed stadionem jak zwykle czekali na mnie Mario i Reus. Wysiadłem z auta i podszedłem do nich.
- Hej Lewy - przywitali mnie z uśmiechem.
- Cześć - odwzajemniłem uśmiech.
- Jak się trzymasz ? - zapytał zmartwiony Mario.
- Jakoś leci - od dłuższego czasu, a konkretnie od zerwania z Anią wszyscy pytają się mnie, jak ja się czuje. Powoli zaczyna mnie to irytować. - Możemy o tym nie rozmawiać ?
- Jasne - rzucił Marco i ruszyliśmy do szatni.
Marco :
Obudziłem się o 8:20 i pospiesznie się ubrałem, spakowałem i zjadłem śniadanie. Wsiadłem do samochodu i z piskiem opon ruszyłem na Signal Iduna Park. Na parkingu czekał już na mnie Goetze i razem poczekaliśmy na Lewandowskiego. Po jakiś niecałych 10 minutach we trójkę weszliśmy do szatni. Przebraliśmy się i całą drużyną ruszyliśmy na murawę. Dzisiaj Klopp nam dał niezły wycisk...
*************************************************
Mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu i będziecie z chęcią go czytać <3
CZYTASZ = KOMENTUJESZ <3
Zapowiada się ciekawie :)
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta :DDDDDD
Pozdrawiam i zapraszam do siebie http://ty-i-ja-to-nic-dobrego.blogspot.com/
Dziękuje :D W wolnej chwili na pewno zajrzę :)
UsuńCiekawe! Dobry wybór z Piszczkiem :P Kasia.
OdpowiedzUsuńDziękuje :)
Usuńświetny blog. :*
OdpowiedzUsuńsuper wybór piłkarz moi ulubię cy. :D
czekam na kolejne rozdziały jestem bardzo ciekawa jak się to skończy.
pozdrawiam. :*
Dziękuje ;*
UsuńNastępny pojawi się w piątek :)
Również pozdrawiam :*
Ale suuper! Świetny pomysł na stworzenie historii ;) poozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńRozdział świetny jak każdy. ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny. ;)
W wolniej chwil zapraszam do mnie.:
http://football-dreamss.blogspot.com/