- Cześć - odezwał się męski głos i od razu wiedziałam, że należy do Koseckiego. Zdjął mi z oczu ręce i stanął przede mną.
- Hej - posłałam mu uśmiech.
- Wiedziałem, że przyjdziesz, ale miałaś mi dać znać.
- Och przepraszam Cię bardzo, całkiem wypadło mi z głowy.
- Wybaczę Ci jak mi dasz buziaka w policzek - uśmiechnął się cwaniacko. Podeszłam do niego bliżej i dałam tego buziaka.
- Pasuje ? - zaśmiałam się.
- Jak najbardziej. Gdzie masz swoich przyjaciół ?
- Właśnie idą - wskazałam na nich ręką.
- Piszczek ? - widać było po minię Kuby, że jest zaskoczony jego widokiem.
- A widzisz kogoś innego ? - zaśmiał się.
- No nie, dawno Cię nie widziałem.
- No od ostatniego zgrupowania.
- Ekchmm - Anastazja odkaszlnęła tym samym dając znak, że nadal tu stoi.
- Kuba to jest moja najlepsza przyjaciółka, z którą znam się od małego - przedstawiłam mu ją.
- Cześć Anastazja - posłała mu uśmiech.
- Miło mi Cię poznać, Kuba.
- To my idziemy na trybuny, a ty idź do szatni - powiedziałam na co wszyscy się zgodzili. Ruszyliśmy w dalszą drogę na trybuny, na których po chwili już byliśmy. Zajęliśmy miejsca i czekaliśmy, aż piłkarze Legii wyjdą na murawę. Ich trening się rozpoczął. Kosecki cały czas się na mnie patrzył, a ja jak nastolatka głupio się uśmiechałam. Trening się skończył po około 2 godzinach. Piłkarze zeszli z boiska, a my udaliśmy się do wyjścia ze stadionu. Przed wyjściem usłyszałam jak Kuba mnie woła :
- Adele ! - odwróciłam się i zaczekałam na chłopaka.
- Coś się stało ? - zapytałam, gdy był już koło mnie.
- Nie nic, ale chciałem się Ciebie zapytać czy poszłabyś ze mną na spacer ?
- Z przyjemnością, ale to już musisz się ich spytać.
- Mogę ją porwać ? - zapytał Anastazji i Łukasza.
- Jasne - odpowiedzieli zgodnie.
- No to w takim razie idziemy.
- Okej - posłała mu uśmiech. - Do zobaczenia w domu.
- Do zobaczenia - odpowiedzieli moi przyjaciele. Wyszliśmy ze stadionu, Łukasz z Anastazją skierowali się do samochodu, a my poszliśmy do parku.
- Jak w pracy było ? - zapytał 23-latek.
- A no bardzo dobrze - odpowiedziałam.
- A co dzisiaj robiłaś ?
- W sumie to siedziałam w biurze. Takie zamieszanie było w pracy...
- A czemu ?
- No, bo jak wiesz jutro gracie mecz z Borussią Dortmund, no i nasze studio dowiedziało się, że przed meczem, BVB ma otwarty trening i trzeba porobić zdjęcia i napisać artykuł.
- No tak, bo to nie zdarza się na co dzień, że najlepszy klub niemiecki zawita w stolicy - zaśmiał się.
- Opowiedz mi coś o sobie. - spojrzał na mnie.
- Jak już wiesz nazywam się Adele, mam 21 lat. Pracuje w najlepszym studio fotograficznym w Polsce i cieszy się popularnością za granicą. - zaśmiałam się. - Jak byłam małą dziewczynką to zakochałam się w nożnej, rodzice nawet zapisali mnie do drużyny dla dziewcząt. To właśnie tam poznałam Anastazję i od tamtej pory jesteśmy nierozłączne. W sumie to i tak teraz bardzo rzadko się widujemy, bo wyjechała do Dortmundu za Piszczkiem.
- To oni są razem ? - zdziwił się.
- Tak
- Pasują do siebie. Widzę, że interesujesz się piłką, a grasz jeszcze ?
- Niestety nie - posmutniałam. - Rzuciłam ją, gdy moi rodzice się rozwiedli, a Ana (skrót od Anastazja) wyjechała do Niemiec.Byłam na nią wściekła, że mnie zostawiła, ale już mi ta złość przeszła. Jest szczęśliwa, a ja razem z nią.
- Czemu zrezygnowałaś z czegoś co kochasz tylko dlatego, że twoi rodzice się rozwiedli ?
- Bardzo mnie to dotknęło, długo nie mogłam się pozbierać po odejściu ojca. Musiałam zrezygnować, ponieważ nie mogłam się na niczym skupić, a poza tym nie było nas na to stać z mamą.
- A nie chcesz do tego wrócić ? - zapytał.
- Owszem ciągnie mnie do piłki i nieraz rozmyślam nad powrotem do niej, ale coś mnie od tego powstrzymuje. Na razie jest dobrze jak jest teraz - posłałam mu uśmiech.
- Utrzymujesz kontakt ze swoim ojcem ? - widziałam, że słucha mnie z zaciekawieniem i chce mnie lepiej poznać.
- Nie, ślad po nim zaginął - po moim policzku popłynęła łza.
- Ej nie płacz - podniósł moją głowę, otarł łzę i mocno przytulił. W jego objęciach poczułam się bezpieczna i zdałam sobie sprawę, że mogę mu o wszystkim powiedzieć i mu zaufać.
- Dziękuje - wyszeptałam.
- Nie masz za co.
- Muszę Ci coś powiedzieć ...
- Co takiego ?
- Bo ... bo mój ojciec nie jest Polakiem, jest .. - zawahałam się - jest Hiszpanem.
- Pochodzenie nie ma znaczenia - uśmiechnął się.
- Dla Ciebie nie, ale dla innych tak. Gdy chodziłam do szkoły to nie miałam kolegów i koleżanek.
- Czemu ? - zdziwił się
- Ponieważ kochałam piłkę nożną i też z powodu tego, że nie jestem w 100% polką.
- Nie zrozumieli tego, że jesteś wyjątkowa. Pewnie Ci zazdrościli.
- Być może, ale teraz niektórych ludzi traktuję na dystans, nieraz nawet mnie ludzie wytykają palcami - powiedziałam.
- Nie przejmuj się nimi. Masz przy sobie prawdziwych przyjaciół i oni się liczą - posłała mi uśmiech.
- A ci to nie przeszkadza, że jestem w połowię Hiszpanką ? - zapytałam.
- Oczywiście, że nie. Dla mnie to nie ma znaczenia, liczy się to co masz w sercu - odpowiedział i od razu zrobiło mi się milej.
- Dziękuje, że mnie zrozumiałeś - dałam mu buziaka w policzek i mocno przytuliłam.
- Naprawdę nie masz za co, lubię Cię taką jaką jesteś i nie zmieniaj się.
- Obiecuję - posłałam mu uśmiech. - Ja się tak rozgadałam i wiesz o mnie wszystko, to może teraz Ty coś opowiesz o sobie ?
- Jeszcze nie wiem o Tobie wszystkiego - wytknął mi język.
- Czego jeszcze o mnie nie wiesz ? - zdziwiłam się.
- Jaki jest twój ulubiony klub piłkarski/
- Ach, oczywiście, że Borussia Dortmund. Heja BVB ! - krzyknęłam po czy, obydwoje wybuchliśmy głośnym śmiechem.
- Masz swojego ulubionego piłkarza z Dortmundu ?
- A no mam - pokazałam ząbki.
- Niech zgadnę, Lewy ? - popatrzył na mnie z litością w oczach.
- Strzał w dziesiątkę - pokazałam język. - Ale lubię tez Reus'a, w sumie to wszystkich lubię z BVB, ale tych dwóch najbardziej, a no i nie zapomnijmy jeszcze o Goetze.
- Może jutro ich spotkasz ?
- Oj spotka, spotkam - zaśmiałam się cwaniacko.
- Hmm ? - spojrzał na mnie nie wiedząc o co mi chodzi.
- Och nie mówiłam Ci, zapomniałam się pochwalić - zaśmiałam się.
- Czym ?
- Że to ja będę robiła im zdjęcia i przeprowadzę z nimi wywiady, w sumie to nie ja tylko Patrycja będzie z nimi rozmawiała, ale będę jej pomagała, bo ona nie umie zbytnio niemieckiego.
- A, że ty umiesz perfekt niemiecki to ją uratujesz - stwierdził.
- Dokładnie. Nadal w to nie wierze, że moje największe marzenie się jutro spełni.
- Marzenia się spełniają - pokazał rządek białych zębów.
- Już się późno zrobiło, muszę wracać - rzuciłam.
- Odprowadzę Cię - stwierdził i ruszyliśmy w drogę powrotną. Wracając śmialiśmy się i wygłupialiśmy. Czułam, że powoli się zaprzyjaźniamy. Doszliśmy do mojego domu, ustaliśmy przed drzwiami, a uśmiechy nie znikały nam z twarzy.
- Czas się pożegnać - powiedziałam.
- Ale ja nie chce - posmutniał.
- Jutro się zobaczymy.
- Trzymam Cię za słowo - uśmiechnął się.
- To do zobaczenia jutro - dałam mu buziaka w jego gorący policzek.
- Pa - odwzajemnił buziaka. Pożegnaliśmy się, pomachałam mu i weszłam do środka z uśmiechem.
- Już jestem ! - krzyknęłam.
- W salonie ! - odkrzyknęła mama. Podreptałam do salonu, gdzie wszyscy sobie siedzieli i się z czegoś śmieją.
- A wy z czego się tak śmiejecie ?
- Z tego - odpowiedziała Ana podając mi zdjęcie, na którym jestem ja i tata. Byłam ubrana w szpilki mojej mamy, które były dla mnie za duże, a tata miał na sobie spódnice mamy. Byliśmy wtedy tacy szczęśliwi, na samą tą myśl chciało mi się płakać.
- Miałaś tych zdjęć nikomu nie pokazywać - powiedziałam do mojej rodzicielki drżącym głosem.
- Twoi przyjaciele mnie poprosili więc się zgodziłam, a poza tym fajnie powspominać sobie dawne czasy.
- Może dla Ciebie - nie wytrzymałam, łzy naciekły mi do oczu i nie zdołałam ich powstrzymać. Polały się strumieniem. Wybiegłam z pomieszczenia i pobiegłam do swojego pokoju. Wpadłam do niego, trzasnęłam drzwiami i rzuciłam się na łóżko. Skuliłam się i zaczęłam płakać. Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi.
- Mogę wejść - usłyszałam głos przyjaciółki. Nic nie odpowiedziałam, a Anastazja i tak weszła. Położyła się koło mnie i zaczęła głaskać mnie po głowie.
- Czemu ona mi to robi ? - udało mi się coś powiedzieć pomiędzy łzami.
- Może nie chce zapomnieć, że kiedyś byliście szczęśliwą rodziną ?
- Ale bardzo dobrze wie, że zraniło mnie ich rozstanie, więc po co mi jeszcze dokłada ?
- Nie zrobiła tego specjalnie - rzuciła. Może i miała rację.
- Może i masz rację, ja już sama nie wiem. Pogubiłam się w tym wszystkim - odparłam.
- Zobaczysz wszystko niedługo się ułoży - uśmiechnęła się.
- Mam taką nadzieję. - usiadłam na łóżku, a w moje ślady poszła Anastazja. Otarłam łzy i wpatrywałam się w ścianę, na której wisiał wielki plakat Borussii Dortmund.
- Jak było na spacerze ?
- Och było świetnie - i na samo wspomnienie pojawił się uśmiech na buzi.
- Co robiliście ? - wypytywała.
- Rozmawialiśmy, w sumie tylko o mnie - skrzywiłam się. - Chciał, abym coś mu o sobie opowiedziała, więc powiedziałam mu wszystko.
- Ale tak wszystko, wszystko ? Nawet o ojcu ?
- Tak wszystko i o ojcu również.
- I jak zareagował ? - zapytała.
- Nie uciekł - zaśmiałam się - Zrozumiał i powiedział, że pochodzenie się dal niego nie liczy. Naprawdę go polubiłam i czuję, że się zaprzyjaźniliśmy.
- To dobrze - posłała mi uśmiech.
- Ana, wiesz może, na którą jutro Borussia ma trening ?
- Na 9:00.
- Okej - odparłam. Wyjęłam telefon i napisałam do Patrycji, że o 9 spotykamy się przed stadionem.
- Co tam jeszcze powiesz ?
- Jestem strasznie zmęczona - odpowiedziałam.
- To ja Cię już nie męczę. Idź się wykąpać i spać - przyjaciółka opuściła mój pokój, a ja skierowałam nogi do łazienki. Wzięłam prysznic, przebrałam się w piżamę i wróciłam do pokoju. Rzuciłam się na łóżko i po chwili odleciałam do krainy snów.
**********************************************
Nareszcie udało mi się coś napisać ;) Łapcie 3 rozdział i mam nadzieję, że wam się spodoba :D Rozdziały będą pojawiać się co sobotę ;p
CZYTASZ = KOMENTUJESZ <3
Rozdział jest świetny, tak jak całe opowiadanie. Naprawdę masz talent. pozdrawiam i zapraszam do siebie.
OdpowiedzUsuńBuziaki :-***
Rozdział cudny jak zawsze. :D Czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńNo w końcu!!!
OdpowiedzUsuńtyle czekałam na tego bloga i w końcu jest.:d
zajebisty rozdział. :***